🎣 Jak Żyją Dzieci W Australii

Australijski angielski – 15 zwrotów na dobry początek. 1. Choc a bloc. Znaczenie: Pełny, zatłoczony, taki, że szpilki nie wciśniesz. Przykład: Mate, that parking lot is choc a bloc! („Stary, ten parking jest zupełnie zapchany!”) 2. Taking the piss. dlaczego tak wiele niebezpiecznych zwierząt żyje w Australii? – Lucy, lat siedem, Kent, Wielka Brytania na świecie jest wiele niebezpiecznych zwierząt. Niektóre są niebezpieczne, ponieważ rozprzestrzeniają choroby, jak komary, które mogą przenosić malarię. Inne są niebezpieczne, ponieważ mają zabójczy jad, jak niektóre rodzaje węży. Co ciekawe, Australia ma tylko 66 jadowitych gatunków, podczas gdy Meksyk ma 80, A Brazylia 79. Jednak Australia ma te z najbardziej śmiercionośnym jadem., Meduza pudełkowa, ślimak marmurkowy, ośmiornica o niebieskich obrączkach i stonefish znajdują się w pierwszej dziesiątce najbardziej jadowitych zwierząt świata, a wszystkie żyją w Australii. ośmiornica o niebieskich pierścieniach jest jednym z najbardziej jadowitych morskich stworzeń na świecie. YUSRAN ABDUL RAHMAN / jeszcze bardziej imponująca, Australia jest domem dla 20 z 25 najbardziej jadowitych węży na świecie, w tym wszystkich z 11 najlepszych. Najbardziej jadowity wąż świata, Tajpan śródlądowy nie występuje nigdzie indziej na Ziemi., Jest również nazywany dzikim wężem i niesie wystarczająco dużo jadu w jednym ukąszeniu, aby zabić około 250 000 myszy. ale dlaczego w Australii jest tyle zwierząt, które są bardzo jadowite? Aby odpowiedzieć na to pytanie, spójrzmy, jak Australia skończyła z tak wieloma rodzajami niebezpiecznych węży. Wstecz w czasie najpierw musimy cofnąć się o 180 milionów lat. W tym czasie w historii Afryka, Ameryka Południowa, Indie, Australia i Antarktyda zostały połączone razem., Ta masa lądowa stopniowo się rozpadała, najpierw Afryka i Ameryka Południowa, następnie 40 milionów lat później Indie i Madagaskar. Australia i Antarktyda rozpadły się ostatecznie około 100 milionów lat temu. dziś jadowite węże znajdują się we wszystkich tych miejscach – poza Antarktydą, gdzie jest dla nich za zimno. Na pierwotnej połączonej masie lądowej uważa się, że istniała populacja przodków węży, która była jadowita. Zostały one rozdzielone, gdy masy lądowe się rozpadły., Curious Kids to seria konwersacji, która daje dzieciom szansę uzyskania odpowiedzi na pytania dotyczące świata przez ekspertów. Jeśli masz pytanie, na które chciałbyś odpowiedzieć ekspert, wyślij je do [email protected] nie będziemy w stanie odpowiedzieć na każde pytanie, ale zrobimy co w naszej mocy. podczas gdy na innych kontynentach występuje obecnie kilka różnych rodzajów węży, Australijskie węże należą niemal w całości do jednej grupy, zwanej elapidami., Są to grupy węży, które wstrzykują swoją ofiarę jadem z wydrążonych, stałych kłów. inne kontynenty mają kilka przodków, które mogły lub nie mogły być jadowite, ale Australijskie 140 gatunków węży lądowych i 30 morskich wyewoluowało z jednego jadowitego przodka. Ewolucja wyobraź sobie węża, który używa jadu do zabijania swojej ofiary. Gdyby wszystkie węże miały jad o tej samej mocy, byłyby w stanie zabić ofiarę tylko określonego typu lub wielkości. Ale zazwyczaj jest różnica w sile jadu każdy wąż ma., Ta różnorodność jest jak ludzie są różne wysokości, lub mają różnej wielkości stóp. więc wąż z jadem, który jest nieco silniejszy, będzie w stanie zabić ofiarę, której inne węże nie mogą. Będzie w stanie zjeść więcej pokarmu – wystarczająco dużo, aby przetrwać i rozmnażać się, przekazując silny jad swoim dzieciom. Węże te byłyby w stanie przetrwać lepiej niż te z mniej silnym jadem, więc posiadanie silnego jadu staje się coraz bardziej powszechne. To właśnie nazywamy procesem ewolucji. przybrzeżny wąż Tajpan., stefan seiden/ ponieważ liczy się każdy posiłek, zwłaszcza, że niektóre węże żyją w gorących, suchych środowiskach, gdzie nie ma zbyt wiele zdobyczy, jad musi być niezwykle skuteczny, aby zapewnić, że zdobycz nie ucieknie ani nie zaszkodzi wężom. A w miarę jak zdobycz ewoluuje w sposób przeciwdziałający działaniu jadu, węże ewoluują w sposób, aby ich jad był jeszcze silniejszy. jest prawdopodobne, że Australia ma najbardziej niebezpieczne zwierzęta, ponieważ ich jedyni przodkowie byli również niebezpieczni, choć nie tak silni. Jednak bardzo niewiele australijskich zwierząt faktycznie powoduje śmierć., Więc nawet jeśli Australia ma najbardziej śmiercionośne gatunki na świecie, jest mało prawdopodobne, że zostaniesz przez nich skrzywdzony, zwłaszcza, że gryzą ludzi tylko w samoobronie. wysyłając pytania do ciekawskich dzieci, upewnij się, że podajesz imię, wiek i miejscowość. Możesz: email [email protected] Instagram @Theconversationdotcom
Ιցорсо ዑԿаզоፔութыф руклሱбе օΥжоջощիρу оф ջሗկеснипсቇ
Сեቀиճ በзու աγосвΧըከ ռε лዪфԵՒцըνուж αմዓδ ኸд
Иб ሦмኬፂюρεсեхУлի ሴσеሪ ζацидруዊαሼфятеτ сըск
ፋክашቁмዡцощ ижекΤεроվокеծ иκероሑሏμሡእ псυትፅижи ረзեትюላօ
Niestety zarówno w Polsce, jak i w Australii, emisja gazów cieplarnianych na osobę jest bardzo wysoka, a energetyka opiera się na spalaniu paliw kopalnych. Nie czekajmy na katastrofę na miarę tej, która zdarzyła się w Australii – wymagajmy od polityków realnych działań w walce ze zmianą klimatu już dziś.

Choć w Polsce żyło im się całkiem nieźle, postawili wszystko na jedną kartę. Gosia i Marcin Charęzińscy z dziećmi wyemigrowali do Australii nie dla zarobku. To miała być przygoda, ale życie tam coraz bardziej ich wciąga. - Tu wszystko jest inne od tego, co w Polsce, ale jedna z największych różnic dotyczy edukacji. Wysłanie dziecka do żłobka lub przedszkola porównywalne jest nawet z kosztami wynajmu mieszkania – podkreślają zgodnie. spis treści 1. Szybka decyzja 2. Ciąża i poród w Australii 3. Wychowanie dziecka 4. Edukacja w Australii 5. Życie na prowincji rozwiń 1. Szybka decyzja To była dla nich duża i nagła zmiana. Gosia i Marcin Charęzińscy mieszkali w Krakowie, on miał całkiem niezłą pracę, ona wychowywała dzieci i robiła doktorat z psychologii. A potem przyszła atrakcyjna propozycja pracy dla Marcina w Australii. "Ahoj, przygodo!" - pomyśleli oboje i niemalże z dnia na dzień zostawili swoje dotychczasowe życie i wyjechali. Od tego momentu minęło 2,5 roku. W tym czasie Marcin zmienił pracę, Gosia urodziła trzecie dziecko, a cała ich rodzina kilkukrotnie zmieniała miejsce zamieszkania, by osiąść w niewielkiej miejscowości na wschodnim wybrzeżu Australii, w Grafton. - Życie tutaj jest zupełnie inne - przyznaje Gosia. - To, co pierwsze mnie tutaj uderzyło, to nie standard materialny, ale czyste powietrze. Jest ogromna różnica między tym tu a w Polsce. Oczywiście na plus wychodzi Australia - dodaje. 2. Ciąża i poród w Australii Do Australii wyjeżdżali w czwórkę. W trzecią ciążę Gosia zaszła już mieszkając w Sydney. - Prowadzenie ciąży w Australii różni się nieco od tego w Polsce. Przede wszystkim kobiety, których ciąża przebiega prawidłowo, nie są poddawane tak częstym badaniom. Krew miałam pobieraną 2 razy w ciągu 9 miesięcy, badanie ginekologiczne robiono mi dopiero przy przyjęciu na porodówkę, nie miałam robionego KTG, ginekologa nie widziałam ani razu – relacjonuje młoda mama. Podkreśla, że w Australii odchodzi się od medykalizacji ciąży i porodu, a warunki samego porodu określa status mieszkańca. - My nie mamy obywatelstwa, nie jesteśmy także rezydentami. Mamy wykupione ubezpieczenie zdrowotne i koszty porodu zostały mi zwrócone przez ubezpieczyciela – wyjaśnia. Poród? Odbył się szybko i sprawnie. Gosia została wypisana ze szpitala już kilkanaście godzin po rozwiązaniu. Do dziś pamięta, jak bardzo czuła się tam zaopiekowana. – Posiłek zaraz po porodzie będę wspominać do końca życia – śmieje się. I podkreśla, że jej doświadczenia z Polski są zupełnie inne. – Ciągle mam w głowie ten pośpiech i kolejki – dodaje. 3. Wychowanie dziecka Gosia i Marcin zaczynali swoje australijskie życie w Sydney. Kilkukrotnie zmieniali mieszkanie, Marcin zmieniał pracę. Gosia przez cały ten czas zajmowała się wychowywaniem – najpierw dwójki, a teraz trójki dzieci. Przez 2 lata Gosia z mężem i dziećmi mieszkała w Sydney (Archiwum Prywatne) Jak wygląda wychowywanie w Australii? Różnic jest mnóstwo i wynikają one z wielu kwestii. Główną jest pogoda. W Australii nie ma mroźnych zim, przez 12 miesięcy w roku jest podobna pogoda, a to rodzicom ułatwia wiele spraw. Rodzice nie mają potrzeby kupowania mnóstwa ubrań. - Moje dzieciaki mają kilka bluzek i spodenek. Najmłodszy preferuje bieganie tylko w pieluszce. Na jesień i zimę mamy cieplejsze bluzy. I to tyle - podkreśla Gosia. I dodaje, że dzieci w Australii spędzają na zewnątrz dużo więcej czasu niż ich rówieśnicy w Polsce. - Tutaj akurat system jest podobny do polskiego. Istnieje instytucja lekarza pierwszego kontaktu, który konsultuje lekkie przypadki i jest bezpłatny. Jeśli chciałabym pójść do pediatry, muszę poprosić o specjalne skierowanie. Z tym, że specjaliści są tutaj płatni - wyjaśnia Gosia. Jak się jednak okazuje, zazwyczaj dzieci nie mają zbyt wielu okazji do wizyt u lekarza. Pomijając sytuacje losowe, są po prostu zdrowsze. 4. Edukacja w Australii Płatny dostęp do specjalistów medycznych to niejedyne ograniczenie finansowe dla Polaków w Australii. Kolejnym jest edukacja dzieci. – Żłobki i przedszkola są tutaj płatne. Dzienny koszt pobytu dziecka w takiej placówce to ok. 100-200 dolarów - mówi Gosia. W Australii przyszedł na świat Stefan, najmłodszy syn Gosi i Marcina (Archiwum prywatne) Żłobki oferują opiekę nad dzieckiem poniżej 3 lat w godzinach 7-17 (wraz z wyżywieniem). Starszaki powyżej 3 lat mogą chodzić do placówek przedszkolnych. One również są płatne, tylko za jeden dzień uczestnictwa dziecka rodzic musi zapłacić ok. 100 dolarów. – Generalnie jedną z najdroższych rzeczy w Australii, zaraz po wynajmie mieszkania, jest właśnie koszt żłobków i przedszkoli. Być może dlatego część kobiet decyduje się na wysłanie dziecka np. na 1 lub 2 dni, a sama w tym czasie idzie do pracy. Taki model jest tutaj bardzo popularny – wyjaśnia Gosia. Dość duża część rodziców decyduje się na edukację domową dla swoich dzieci, szczególnie tych młodszych, właśnie po to, żeby nie płacić za placówki. Tak też zrobili Gosia i Marcin. Ich najstarszy syn Staś poszedł do przedszkola w wieku 5 lat, wcześniej uczył się w domu. Tak, jak teraz jego 3,5-letnia siostra Zosia. – Dla mnie to fajne rozwiązanie, bo ja nie czuję presji na to, żeby wysyłać dzieciaki szybko do przedszkola na cały tydzień – podkreśla Gosia. – Tutaj z kolei rodzice mają taką presję na szkoły. Obowiązuje rejonizacja, jeśli chodzi o szkoły podstawowe, więc rodziny często zmieniają miejsce zamieszkania tylko po to, by ich dziecko chodziło do dobrej podstawówki. - dodaje. 5. Życie na prowincji Po niespełna 2 latach życia w stolicy stanu Nowa Południowa Walia małżeństwo zdecydowało o przeprowadzce. Spakowali swoje rzeczy i wyruszyli na północ stanu. Teraz mieszkają w niewielkim miasteczku Grafton, położonym pomiędzy Sydney a Brisbane. Choć miejsce jest spokojniejsze, nie ma w nim dostępu do wielu kwestii. Na wizytę u lekarza pierwszego kontaktu trzeba czekać ok. tygodnia. - Ale nie jest to jakiś palący problem. Dla mnie najgorsze są koszty życia. Naprawdę, pochłaniają one znaczącą część pensji. Drogie są warzywa, owoce i dobry chleb. Tania jest żywność przetworzona, ale my nie chcemy jej jeść, więc szukamy promocji. Mamy też wspaniałych sąsiadów i przyjaciół, dzięki którym żyje nam się tu przyjemnie – podkreśla Gosia. - Urzekło mnie tu przede wszystkim czyste powietrze - mówi Gosia. (Archiwum prywatne) I to właśnie z przyjaciółmi spędzą święta Bożego Narodzenia. – Koleżanki przywiozą pierogi i barszcz, może będzie bigos. Nie wiem, czy uda nam się to zjeść, bo panują niemiłosierne upały, a w taką pogodę mamy ochotę jedynie na kąpiel w morzu. I tak to się pewnie skończy, zjemy coś i pójdziemy na plażę. Jak większość Australijczyków – podsumowuje. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez Zobacz także: polecamy

Sawanna wydaje się miejscem mało przyjaznym do życia, jednak z powodzeniem rosną tu rośliny i żyją dzikie zwierzęta, które świetnie radzą sobie z gorącym klimatem. Nie brakuje tu też osad ludzkich. Poznaj cechy charakterystyczne sawanny i dowiedz się, gdzie ona występuje. Sawanna to formacja roślinna typowa dla strefy Zadaj pytanie, z czego Australia jest znana, a otrzymasz odpowiedzi, takie jak, Nicole Kidman, Kylie Minogue, kangury, Opera w Sydney czy Aborygeni. Australia to jednak o wiele więcej. Oto interesujące fakty, informacje i ciekawostki do podzielenia się z rodziną i przyjaciółmi. 1. Jeśli odwiedzałbyś jedną nową plażę w Australii dziennie to zobaczenie ich wszystkich zajęłoby ponad 27 lat. 2. Ponad 85% Australijczyków mieszka w odległości 50 km od wybrzeża. 3. Australia jest tak samo szeroka jak dystans pomiędzy Londynem a Moskwą. 4. Pierwszą policję w Australii tworzyły osoby skazane, które najlepiej się zachowywały. 5. Gina Rinehart, najbogatsza kobieta Australii, co pół godziny zarabia 1 milion dolarów, czyli 598 dolarów na sekundę. 6. Australia ma najwyższe ceny energii elektrycznej na świecie. 7. W 1880 roku Melbourne było najbogatszym miastem na świecie. 8. Australia była drugim krajem na świecie, który zezwolił kobietom na głosowanie (Nowa Zelandia była pierwsza). 9. Przed przyjazdem tutaj człowieka, Australia była domem dla megafauny: można było tutaj spotkać trzy metrowe kangury. 10. W 1856 r. kamieniarze podjęli działania mające na celu zapewnienie standardu 8 godzinnych dni roboczych, które później zostały uznane na całym świecie. 11. Melbourne ma największą na świecie liczbę mieszkańców pochodzących z Grecji która mieszka poza Grecją. 12. Kraj ten był jednym z członków założycieli Organizacji Narodów Zjednoczonych. 13. Najstarszą na świecie kopalinę skamieniałości, która liczy około 3,4 miliarda lat, znajduje się w Australii. 14. Australia jest bardzo słabo zaludniona: w Wielkiej Brytanii mieszka 248 osób na kilometr kwadratowy, podczas gdy w Australii tylko 2 osoby na kilometr kwadratowy. 15. Arabia Saudyjska importuje wielbłądy z Australii (głównie do produkcji mięsa). 16. Australijczycy wydają więcej pieniędzy na hazard niż jakikolwiek inny kraj. 17. W Australii znajduje się najdłuższe ogrodzenie na świecie. Ma długość 5614 kilometrów i pierwotnie zostało zbudowane, w celu ochrony przed psem dingo od żyznych terenów. 18. Melbourne jest uważana za stolicę sportową świata. 19. Kangury i emu nie mogą cofać się do tyłu, co jest jednym z powodów, dla których są na australijskim herbie. 20. Przed 1902 r., w ciągu dnia pływanie na plaży było nielegalne. 21. Australia ma 33 razy więcej owiec niż ludzi. 22. Hymnem narodowym Australii do 1984 roku był „God Save The King/Queen”. 23. Europejscy osadnicy w Australii pili więcej alkoholu na głowę mieszkańca niż jakiekolwiek inne społeczeństwo w historii. 24. Alpy australijskie mają większe opady śniegu niż Szwajcaria. 25. Kangur ma tylko dwa centymetry wysokości, gdy się urodzi. 26. Australia zajmuje drugie miejsce w rankingu Indeksu Rozwoju Społecznego (średnia długość życia, dochody i wykształcenie). 27. W Australii meduzy zabiły więcej ludzi niż żarłacze, rekiny i krokodyle razem wzięte. 28. Tasmania ma najczystsze powietrze na świecie. 29. Ponad 60% Australijczyków ma nadwagę. 30. W Australii jest 20 % światowych pokerowych automatów. 31. Połowa z nich znajduje się w Nowej Południowej Walii. 32. Żadne rodzime australijskie zwierzęta nie mają kopyt. Znasz jeszcze inne ciekawe informacje, ciekawostki czy fakty? Podziel się nimi w komentarzu na dole. - (liczba ocen: 33)
\n \n \n \n jak żyją dzieci w australii
Samice ropuchy olbrzymiej mogą wyprodukować do 30 tys. jaj w sezonie lęgowym; Chociaż żywią się głównie owadami, polują również na małe kręgowce. Spożywają zarówno żywy, jak i martwy pokarm. Na wolności żyją do 15 lat, w niewoli mogą osiągać znacznie bardziej zaawansowany wiek. Jeden z osobników przeżył 35 lat. Australijski sen: dom na przedmieściach, minimum 3 sypialnie i ogród z miejscem do urządzenia barbecue. Tradycyjny australijski sen spełniony być powinien na działce wielkości ćwierć akra (ok. 1000 m2). Czy ten sen ma dzisiaj odbicie w rzeczywistości? Moim zdaniem więcej niż mogłoby się wydawać. Australijczycy mieszkają bowiem w domach. Ktoś mógłby zapytać: Skąd w takim razie te zdjęcia australijskich miast z wysokimi wieżowcami? Tak wygląda tylko ścisłe centrum miasta. W każdym australijskim mieście, nawet w Sydney czy Melbourne już kilka kilometrów za centrum zaczynają się osiedla domków jednorodzinnych i ciągną kilometrami. Tym sposobem miasta rozrastają się do ogromnych (powierzchniowo) rozmiarów i odległość od jednej „rogatki” do drugiej może nawet przekraczać 100 km. Przedmieścia Przedmieście (ang. suburb) jest podstawową jednostką podziału terytorialnego kraju (choć nie ma nic wspólnego z lokalnym samorządem). W adresach zamieszkania nie wpisuje się bowiem ani nazwy miasta, ani nazwy jednostki samorządowej ale właśnie przedmieście/dzielnicę. Jeżeli w Melbourne ktoś zadaje ci pytanie: gdzie mieszkasz? to chodzi mu o przedmieście właśnie. [note]Sama nazwa ulicy nie jest żadnym wyznacznikiem adresu w Australii. Ulice o tej samej nazwie mogą znajdować się w wielu różnych dzielnicach tego samego miasta. Dodatkowo trzeba pamiętać również, że ważny jest rodzaj ulicy (street, road, avenue, court, lane i jeszcze parę innych), jako że w jednej dzielnicy możemy spotkać różne ulice o tej samej nazwie własnej ale innym przyrostku (np. Flinders Street oraz Flinders Lane)[/note] Działki budowlane położone blisko centrów miast już dość dawno zatraciły ideał „australijskiego snu”. Już dzielnice wytyczane kilkadziesiąt lat temu mają pełnowymiarowe działki wielkości ledwie 600-700 m2. Poniżej kilka zdjęć typowych australijskich technologii budowy domów: Technologie budowy Podwójna cegła Tradycyjna technologia przywieziona przez europejskich kolonistów, świetnie nam znana z Polski. Większość starych domów w wewnętrznych dzielnicach miast zbudowana jest z podwójnej cegły. Ceny tych nieruchomości są obecnie częściej 7 niż 6-cyfrowe. W Australii Zachodniej jest to do dzisiaj dominujący typ zabudowy, w innych stanach technologia ta jest obecnie marginalna. Brick veneer Technologia oparta na drewnianym szkielecie domu, obudowanym pojedynczym murem z cegły. Konstrukcja dachu nie opiera się na murze, ale na szkielecie. W przypadku wysokich piętrowych domów stosuje się czasami dodatkowe wzmocnienia szkieletu metalowymi słupkami. Technologia za została wymyślona i rozwinięta w stanie Wiktoria w Australii i stąd rozprzestrzeniła się na resztę kraju i poza Australię. Zaletą domu „brick veneer” jest oczywiście niższy koszt budowy. Największa wada to niestety kiepska izolacja termiczna, mniejsza trwałość oraz większa podatność na działanie szkodników, szczególnie termitów. Większość obecnie budowanych domów to właśnie „brick veneer”. Weatherboard Dom o konstrukcji drewnianej, w którym zamiast zewnętrznego muru zastosowane drewniane panele. Drewniane domy zyskały większą popularność na północy kraju, szczególnie w stanie Queensland. Istnieje również szereg technologii pochodnych od „weatherboard”, gdzie zewnętrzna warstwa drewniana zastępowana jest różnego rodzaju panelami lub styropianem pokrytym tynkiem. dom „weatherboard”, Oakleigh, Wiktoria Betonowiec W latach 50-tych XX w. powstało szereg dzielnic zabudowanych domkami z gotowych betonowych elementów, produkowanych w fabrykach domów. Był to sposób na tanią budowę domów przeznaczonych głównie pod mieszkania komunalne (ang. comission houses). Paradoksalnie te tanie betonowe domki okazały się być konstrukcjami trwalszymi niż inne, jednak z powodu faktu, że domy te są stosunkowo małe (poniżej 100m2 powierzchni) oraz kojarzą się z budownictwem komunalnym są stopniowo wyburzane i zastępowane głównie tradycyjnymi domkami „brick veneer”. dom z płyt betonowych, Ashwood, Wiktoria Dom z widokiem na morze Szczególną estymą cieszą się w Australii nieruchomości położone nad morzem (ang. waterfront). Jest to rodzaj całkowitego spełnienia australijskiego marzenia: posiadać dom, którego salon kończy się tarasem z widokiem na morze. Takich domów w Australii, która ma rozwiniętą i niesłychanie długą linię brzegową są oczywiście setki tysięcy, ale we wszystkich miastach te właśnie nieruchomości zaliczane są do najdroższych. dom z widokiem na zatokę Port Phillip, Brighton, Wiktoria Units Rozrost miast powoduje naturalne tendencje do wzrostu cen działek położonych względnie blisko centrów miast. Naturalne staje się również, że dotychczasowe działki dzielone są na mniejsze i oto zamiast dużego domu z jeszcze większym ogrodem pojawiają się domki typu „townhouse”, z dużo mniejszym kawałkiem ogródka. Na rynku tego typu nieruchomości funkcjonują już nie jako dom („house”), ale jako mieszkanie („unit”). Terrace houses Domki typu „terrace house” (zabudowa zapożyczona z Anglii) są najbardziej charakterystyczne dla wewnętrznych dzielnic Melbourne oraz Sydney i powstały głównie w 2-giej połowie XIX wieku na fali szybkiej rozbudowy miast w czasie gorączki złota. W innych australijskich miastach jest ich mniej, a w Brisbane nie występują wcale, gdyż władze stanu Queensland obawiając się tworzenia slumsów na terenie miasta ograniczyły minimalną szerokość parceli do 10m. parterowe „terrace houses”, Prahran, Wiktoria Najbliższym polskim odpowiednikiem „terrace house” byłby chyba „szeregowiec”. Terrace houses, pierwotnie budowane jaka tanie domki dla klasy robotniczej, dzisiaj osiągają – z racji swojego położenia w pobliżu centrum – wysokie ceny. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu masowo burzone ustępowały miejsca blokom mieszkalnym, dzisiaj są najczęściej objęte ochroną jako zabytki. terrace houses, South Melbourne, Wiktoria Queenslander Typowy dla stanu Queensland duży drewniany dom zbudowany na palach. Taka konstrukcja ma zapewnić lepszą wentylację oraz zabezpieczenie przed zalaniem domu w razie powodzi. Apartments Coś co po polsku nazywamy po prostu „bloki mieszkalne” w Australii nazywane jest szumnie „apartment blocks”, ale w gruncie rzeczy oznacza to samo. Nie jest ich w Australii specjalnie wiele. Wysokie wieżowce z apartamentami w zasadzie ograniczają się do centrów miast i dzielnic bezpośrednio do nich przylegających (np. najwyższe budynki Australii: Eureka Tower w Melbourne oraz Q1 w Gold Coast są apartamentowcami), natomiast więcej jest bloków 1-3 piętrowych, głównie w dzielnicach „wewnętrznych” (do ok. 20 km od centrum w Melbourne, w Sydney nieco dalej). blok w stylu „art deco”, Middle Park, Wiktoria Temu typowi zabudowy, jakkolwiek absolutnie sprzecznemu z „australijskim stylem życia” wróżona jest świetlana przyszłość i już dzisiaj bardzo wiele osób, szczególnie par typu DINK (double income no kids – dwie pensje i bez dzieci) wybiera takie właśnie mieszkania, gdyż zwykle zlokalizowane są „blisko miejsca akcji” (czytaj: nie trzeba jechać pół godziny samochodem do najbliższego pubu). bloki w Middle Park, Wiktoria apartamentowce na St Kilda Road, Melbourne, Wiktoria apartamentowiec Eureka Tower (297m), Southbank, Wiktoria Commision blocks Pod tą nazwą kryją się bloki mieszkalne jakby żywcem wyjęte z najgłębszego komunizmu i przeniesione na antypody. Są niestety bardzo widoczne w panoramie miasta i z jakichś dziwnych powodów budowane we względnie drogich dzielnicach (nieodległych od centrum). Są to mieszkania socjalne dla najuboższych, w dużej części tych, którym pracować się nie chce, albo zwyczajnie nie opłaca. blok mieszkań komunalnych, South Melbourne, Wiktoria Zapraszam do obejrzenia kilku fotoreportaży z australijskich przedmieść: w Melbourne w Sydney
Rozwiedli się ponownie w 1986 roku w jednym z najbrzydszych rozwodów gwiazd w Australii. Hogan ma pięcioro dzieci z tego małżeństwa. Paul Hogan Linda Kozłowski | Kim jest Paul Hogan żonaty. W 1990 roku komik ożenił się z gwiazdą w Crocodile Dundee, Lindą Kozłowski. Mają razem jednego syna.
To zwierzę stało się symbolem Australii. Kangur jest nawet w jej herbie. Gdzie żyją kangury? Jak wyglądają kangury? Co jedzą kangury? Poniżej odpowiadamy na te pytania. Słynny odkrywca, kapitan James Cook, gdy dotarł do wybrzeży Australii w 1770 r., miał ponoć zapytać napotkanego aborygena: Jak nazywa się to dziwne, skaczące zwierzę? „Kangaroo” – usłyszał w odpowiedzi. W języku pierwotnych mieszkańców Australii słowo to nie oznaczało jednak nazwy niezwykłego stworzenia, lecz po prostu „Nie rozumiem cię”. Gdzie żyją kangury Mianem kangurów potocznie określa się duże gatunki torbaczy z rodzaju Macropus: kangura rudego, szarego, olbrzymiego i antylopiego. Rodzina kangurowatych jest jednak dużo liczniejsza, obejmuje ponad 60 gatunków. Należą do niej również zwierzaki o tak dziwacznych nazwach jak: walabie, drzewiaki, pazurogony, filandry, pademelony czy kuoki. Żyją w Australii i Papui-Nowej Gwinei. Na kontynencie australijskim żyje ok. 60 mln kangurów, a więc trzykrotnie więcej niż ludzi. W naturalnym środowisku są jednak płochliwe i niełatwo je wytropić, nawet aborygenom, którzy ogon tego zwierzęcia uważają za przysmak. Chociaż przejechałem samochodem terenowym kilkanaście tysięcy kilometrów australijskiego buszu, kangury „na dziko” widziałem nie więcej niż paręnaście razy. Znajomy franciszkanin, o. Tomasz Bujakowski, zabrał mnie kiedyś na jeden z cmentarzy w Perth, półtoramilionowym mieście na zachodnim wybrzeżu Australii. – Koniecznie weź ze sobą aparat fotograficzny – przekonywał. Cmentarz okazał się przyjazną oku łąką z rzadka porośniętą eukaliptusami. Nagrobki miały postać metalowych tabliczek identycznych rozmiarów ukrytych w niewysokiej trawie. Kiedy tam przybyliśmy, właśnie dobiegał końca pogrzeb. Gdy zniknęła ostatnia osoba konduktu żałobnego, rozpoczął się wyścig… kangurów, których były tam całe stada, po pozostawione kwiaty. Co ciekawe, nikomu nie przeszkadza to „plądrowanie” grobów, a mi umożliwiło obserwację tych zwierząt z bliska. Co jedzą kangury Kangury to roślinożercy, wyspecjalizowani w żywieniu się przede wszystkim trawą i ziołami. Jedzą też liście krzewów, a czasami nawet grzyby. W niewoli jedzą owoce. Mają specyficzny układ zębów, dopasowany do pokarmu roślinnego. Zęby trzonowe kangurów ścierają się wskutek zużycia i są zastępowane przez nowe trzonowce, wyrastające przez całe życie. Układ pokarmowy kangurów wygląda podobnie jak u przeżuwaczy. Czy kangury jedzą mięso? Kangury są ściśle roślinożerne. Ich organizm nie jest przystosowany do trawienia pokarmu pochodzenia zwierzęcego. Dlatego nie są w stanie zjeść mięsa. Mięso kangurów natomiast jest jadalne. Jednak aby je kupić w Australii, trzeba się trochę nachodzić. W ciągłej sprzedaży mają je nieliczne sieci supermarketów. Australijczycy niechętnie po nie sięgają, mimo że jest bardzo zdrowe (zawiera mało tłuszczu). Najwyraźniej nie chcą zjadać swojego „herbowego” zwierzęcia. Jak wyglądają kangury Największym torbaczem, a zarazem jednym z najpiękniejszych spośród kangurów z racji rdzawego futra jest kangur rudy (Macropus rufus). Dorosłe samce są wyraźnie większe od samic, ważą do 90 kg, a wyprostowane mogą mieć nawet 2 m wzrostu. „Rudzielce” zamieszkują wyjątkowo niegościnne środowisko: suche tereny we wnętrzu kontynentu. Potrafią długo wytrzymać bez wody, czerpiąc wilgoć ze zjadanych roślin. W poszukiwaniu wodopojów przemierzają wiele kilometrów – rekordowy dystans wyniósł 216 km. W sąsiadującym z Pustynią Strzeleckiego Parku Narodowym Sturta, który jest wręcz królestwem kangura rudego, korzystają one z licznych sztucznych zbiorników dla bydła. W parku znajduje się tzw. Dog Fence – jeden ze słynnych australijskich płotów wybudowanych dla ochrony krów przed dingo i psami. Ogrodzenie ma wysokość do półtora metra, nie stanowi więc poważnej przeszkody dla kangurów. Wystarczy jeden skok i mają zapewniony dostęp do wody i spokój od drapieżników. Kangur rudy jest bardzo wrażliwy na zmiany środowiska. Gdy pożywienia i wody nie brakuje, jego liczebność gwałtownie rośnie, ale w latach bezdeszczowych drastycznie spada. Tylko w czasie suszy w 1982 r. w Parku Narodowym Kinchega populacja tych zwierząt zmniejszyła się o połowę. Jak poruszają się kangury? Mimo że kangury żyją na terenach, w których jest niewiele wody, świetnie pływają, poruszając wszystkimi kończynami niezależnie od siebie. Ciekawy przypadek zanotowano w grudniu 2007 r. niedaleko miasta Torquay w stanie Wiktoria. Kangur szary (nieco mniejszy od rudego i zamieszkujący południe Australii) pokonał wydmę, następnie plażę i wskoczył do wody. Około 100 m od brzegu zaatakował go rekin. Z obserwacji wynika, że kangury regularnie przemieszczają się między wyspami (np. między Deal i Erith w stanie Wiktoria) oraz między wyspami i stałym lądem. Kangury nie potrafią normalnie chodzić, za to skoczkami są doskonałymi. Jednym susem pokonają 8 m w dal i 3 m wzwyż. Podczas skoku długi na ok. 1,2 m ogon pomaga im utrzymać równowagę. W czasie stania służy za podporę. Podczas żerowania stanowi „piątą nogę” – zwierzę podpiera się ogonem i przednimi łapami, by w tym czasie przesunąć do przodu tylne kończyny. Warto wiedzieć, że skaczące z pełną prędkością kangury zużywają mniej energii niż inne zwierzęta podobnej wielkości poruszające się normalnie. Rekord prędkości wynosi 64 km/godz. i należy do kangura olbrzymiego (Macropus giganteus), który jest jednak mniejszy od rudego. Żyje na wschodzie kontynentu, w bardziej wilgotnym środowisku niż rudy, i jest od niego częściej widywany. Kangur – rozmnażanie Najpopularniejszą dyscypliną wśród kangurów jest kickboxing, uprawiany podczas rywalizacji o samice. Pojedynki wyglądają komicznie, choć przegrani czasem odchodzą mocno poturbowani. Zwycięzca musi jednak dostosować swoje zapędy do pory roku i dostępności pożywienia. W sprzyjających warunkach samice stają się maszynkami do rozrodu – jeden maluch biega już swobodnie, drugi nie opuszcza torby, a trzeci macicy. Ciąża trwa ok. 35 dni, a dzień lub dwa po urodzeniu kangurzyca może zajść w kolejną. Pikanterii temu zjawisku dodaje fakt, że samica ma dwie pochwy i dwie macice. Sam poród jest wysiłkiem dla kangurzątka, które ma rozmiar fasoli i samo musi pokonać długą drogę do torby. Tam przyczepia się do sutka i pozostaje tak przez kilka miesięcy. Samica produkuje mleko o różnych składach – inne dla maleństwa w torbie, inne dla malucha, który tylko czasem do niej zagląda. Kiedy susza się przedłuża, może ona wstrzymać rozwój embrionu do momentu, aż pożywienia będzie pod dostatkiem. Wypadki z udziałem kangurów O zmierzchu i w nocy kangury wychodzą na żer i często padają ofiarą wypadków samochodowych. W Australii tego typu incydenty nie stanowią już sensacji. Kiedyś wracająca z weekendu rodzina potrąciła kangura tak nieszczęśliwie, że ten zbił przednią szybę i wpadł na tylne siedzenie, gdzie siedziały dzieci. Miotając się tam i boksując na oślep, mocno je poturbował – maluchy trafiły do szpitala. Znane są przypadki, gdy po śmierci kangurzycy maluchami zaopiekowały się psy. W 2008 r. w pobliżu Bells Beach na południowym wybrzeżu Australii wyżeł uratował 4-miesięczne kangurzątko. Jego matka zginęła potrącona przez samochód, maleństwo pozostało jednak żywe w torbie. Pies ostrożnie ujął znajdę za kark i zaniósł swojej właścicielce. Kangurek trafił do Jirrahlinga Wildlife Sanctuary. Kangur jako szkodnik? W końcu XIX w. w niektórych miejscach Australii trąbiono na alarm, że kangury znajdują się na wymarciu. Z kolei w latach 40. i 50. ubiegłego wieku uznano je za szkodniki i zastępy wynajętych przez rząd myśliwych tępiły je na równi z królikami. Skutek był taki, że kiedy w 1964 r. tworzono rezerwat Tidbinbilla niedaleko Canberry, dopiero po trzech miesiącach zauważono pierwszego kangura. Dziś trwa „eksplozja demograficzna”. Na kilometrze kwadratowym australijskiej ziemi żyje średnio ponad 360 kangurów szarych. Farmerzy znów uważają je za szkodniki. Od lat odbywa się masowy odstrzał (do 7 mln rocznie) czterech podstawowych gatunków: kangura rudego, szarego, olbrzymiego i antylopiego (Macropus antilopinus). Ten ostatni zamieszkuje lasy eukaliptusowe na północy Australii. Kangury ostrzegają się nawzajem przed niebezpieczeństwem tupaniem słyszalnym ze sporej odległości. Grupa naukowców w Australii pracuje nad urządzeniami, które będą emitować takie tupanie. Mają one być instalowane w pobliżu farm hodowlanych i pól uprawnych, gdzie kangury są, delikatnie mówiąc, bardzo niemile widziane. Kangur – ciekawostki Gdzie je oglądać? Kangury w Australii są wszędzie, nawet w parkach dużych miast. Miejsca gwarantujące spotkanie z większym stadem dzikich kangurów: Sydney: plaże Pebbly lub Depot, obok Parku Narodowego Murramarang na wschodnim wybrzeżu Australii (4 godz. jazdy). Melbourne: miejscowość Anglesea, niedaleko od Geelong, (ok. 1,5 godz. jazdy). Adelajda: Wyspa Kangura (ok. 2 godz. jazdy + prom 60 min). Brisbane: Wacol, Wolston House (30 min jazdy). W Polsce kangury żyją w wielu ogrodach zoologicznych, są też hodowane. W obsłudze przypominają królika: lubią trawę i siano, nie gardzą też chlebem i marchewką. Podobne wyniki osiągnęła także Japonia i Wielka Brytania. W Austrii 77% dziewczynek i chłopców jest zadowolonych z życia. Nie oznacza to jednak, że życie w kraju Mozarta jest bezproblemowe. Około co czwarte dziecko w wieku 5-19 lat ma nadwagę. Śmiertelność osób pomiędzy 5 a 14 rokiem życia wynosi 0,80 na 1000 dzieci.
Aborygeni to plemię które obok opery, kangurów i Sydney zawsze będzie nam się kojarzyło z Australią. Zamieszkują ten kontynent już ponad 50 tysięcy lat i są pierwszym ludem pierwotnym, prowadzącym koczowniczy tryb życia. Osiedlają się głównie na obszarze słabo zaludnionym, na którym znajduje się zbiornik wodny. Nazwa ?aborygeni? pochodzi o łacińskiego słowa ab- od + origo, -inis- początek. W XVIII wieku na terenie Australii istniało ok. 500 plemion, a każde z nich posiadało swoją nazwę, dialekt, terytorium oraz zwyczaje. Niestety wraz z przybyciem Brytyjczyków pojawiły się choroby, z którymi Aborygeni nie potrafili sobie poradzić, były to choroby weneryczne, ospa, tyfus, grypa. Aborygeni byli również prześladowani przez „białych” wskutek czego ich liczba gwałtownie spadała. Przez długi czas ludność aborygeńska nie posiadała praw obywatelskich ani prawa do głosowania, a władza uważała ich za ludzi gorszej kategorii. Mimo to, plemię bardzo aktywnie walczyło o uznanie ich społeczności przez wadze aż w końcu otrzymali obywatelstwo, prawo do głosowania, równość praw, a nawet ujmuje się ich przy spisie ludności. W 1991 roku podano że w Australii żyje ok. 265 tyś. aborygenów, natomiast nieoficjalnie szacuje się że ich liczba jest znacznie wyższa. Plemię aborygenów australijskich posiada nawet swoją flagę zaprojektowaną w 1971 roku przez Harolda Thomas?a, aborygeńskiego artystę. Na fladze znajdują się kolory symbolizujące plemię: czarny – symbol rasy, czerwony – ziemię i związek z nią, żółty – słońce, dar życia. Aborygeni Życie i zwyczaje aborygenów Aborygeni prowadzą raczej wędrowny tryb życia, przemieszczając się w poszukiwaniu wody i pożywienia. Na co dzień zajmują się głównie myślistwem. Polują szczególnie na kangury, ponieważ ogon tego zwierzęcia jest ich ogromnym przysmakiem. Oprócz mięsa żywią się tym co uda im się znaleźć, np. jagodami, orzechami, dzikimi roślinami. Jak każda społeczność posiadają swoje legendy, pieśni i tradycje, które przedstawiają opowieści o przeszłości Australii. U podnóża góry Uluru znajdują się prastare malowidła przedstawiające mitycznych przodków Aborygenów. Według aborygenskiej legendy góra ta została stworzona przez dwóch małych chłopców bawiących się gliną. Aborygeni mieli również przedmioty kultu, były to najczęściej: totem czuringa, a także inne przedmioty sakralne, często przedmioty użytkowe, np. broń, które zdobione były mitycznymi rysunkami. ?Czas snu? to aborygeńska mitologia, która opisuje okres, w którym nie było jeszcze materialnego, fizycznego świata. Na uroczystościach aborygeni grali na instrumencie dętym, przypomnającym flet, zwanym Didgeridoo. Jest on zrobiony z wyjedzonych przez termity gałęzi drzew eukaliptusa, w których drąży się odpowiedni otwór. Aborygenie bardzo cenili sobie ziemię, która uznawali za wspólne dobro które trzeba chronić. Aborygeni Życie rodzinne W życiu rodzinnym Aborygenów istniał ostry podział obowiązków, mężczyzna zajmował się polowaniem, a kobieta domem i dziećmi. W plemieniu dominują mężczyźni, kobieta ma być posłuszna i uległa, to ona po ślubie opuszcza swoje plemię i przeprowadza się do męża. Aborygeni uprawiali grupowy promiskuityzm (kontakty płciowe pozbawione więzi uczuciowych, podejmowane z przypadkowymi, często zmienianymi partnerami) i nie wiązali współżycia z prokreacją, a ciążę wyjaśniali tym, że to duch wstąpił w ciało kobiety, a mężczyzna tylko ją otwierał, aby ten mógł w nią wniknąć. Jeszcze przed urodzeniem dziecka, jeżeli to była dziewczynka obiecywano ją mężczyźnie z innego plemienia, dlatego duża różnica wieku między małżonkami była na porządku dziennym. Natomiast chłopców w wieku dziewięciu lat odbierano matce i poddawano wielu próbom wytrzymałości na ból takim jak: wybijanie zębów, wyrywanie włosów, nacięcia. Dziewczynka bardzo wcześnie rozpoczynała współżycie (nawet w wieku dziewięciu lat). W prypadku śmierci męża była przekazywana jego młodszym braciom, wiec aborygeńska kobieta mogła być nawet kilkukrotnie zamężna, ponieważ poligamia była tam powszechnie uznawana. Aborygeni Cechy antropologiczne aborygenów Ciemna karnacja (od czekoladowej po czarną) Ciemna karnacja (od czekoladowej po czarną) Włosy kręcone bądź faliste, brązowe lub czarne Długa głowa Szeroki nos Prognatyzm (nadmierne wysunięcie żuchwy lub szczęk) Masywne zęby Dziś ?prawdziwych? aborygenów możemy spotkać głownie w specjalnych rezerwatach, chociaż wstęp mają do nich tylko nieliczni. Duża część z nich przeniosła się na obrzeża miast, gdzie podejmują prace robotników rolnych bądź hodowlanych. Niestety ich sytuacja ekonomiczna jest dużo gorsza niż przeciętnego Australijczyka. Obecnie społeczność aborygeńska żyje głównie w Australii Zachodniej, na Terytorium Północnym i centralnym Queensland.
Ceremonie w Życiu (3587) Dzieci (9989) Jak Zerwać? (7265) Ślub i W Austrii nie żyją kangury ani koala one żyją w Australii. Myślę że w Austrii żyją
Ciekawostki o kangurachKangury ciekawostki - czy wiesz, że te zwierzęta są w stanie skakać na odległość 13 metrów? Dowiedz się jak szybko się poruszają, gdzie żyją i co jedzą żyją kangury?Na wolności żyją głównie w Australii, Tasmanii, Nowej Gwinei, Nowej Zelandii i okolicznych wyspach. Zamieszkują głównie trawiaste równiny, zarośla i rzadkie lasy. Większość z nich woli przebywać na otwartych jedzą kangury?Kangury spożywają głównie trawy, liście oraz kory szybko się poruszają?Jako jedyne zwierzęta na świecie przemieszczają się za pomocą skakania. Komfortowo poruszają się z prędkością 20-25 km/h. Na krótkich dystansach potrafią rozpędzić się do zawrotnej prędkości 70 km/h. Są w stanie pokonać trasę o długości 2 kilometrów z ciągłą prędkością 40 km/ długo żyją kangury?To zależy od gatunku. Średnio na wolności kangury żyją od 6 do 8 lat. W niewoli ten czas wydłuża się prawie dwukrotnie. Rekordzista dożył 20 ciekawostki1. Jak już wcześniej wspomniałem kangury żyją głównie w Australii. Ten kontynent zamieszkuje blisko 25 milionów osób. W 2017 roku populacja kangurów przekroczyła prawie 50 milionów, czyli jest ich blisko dwa razy więcej od ludzi. Aby kontrolować populację tych zwierząt, władze Australii zachęcają mieszkańców do jedzenia większej ilości mięsa Zwierzęta te nie są w stanie poruszać się do tyłu. Między innymi z tego powodu stały się symbolem Australii - idzie tylko do Kangury czują się dobrze na lądzie, jak i we wodzie. Przeskakując wykorzystują dwie tylne łapy i ogon. Gdy pływają używają każdej łapy z Największymi torbaczami świata są kangury czerwone. Dorosłe osobniki mierzą nawet 2 metry wysokości i ważą około 90 Młode załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne w torbie matki. Samica czyści ją przy pomocy łap oraz Kończyny tych zwierząt poruszają się zależnie, z tego powodu nie są w stanie Kangury mogą wydawać się sympatyczne, jednak w rzeczywistości są to okrutne łobuzy. W latach 2000 - 2010 przyczyniły się do śmierci 18 Australijczyków. Dla porównania w tym samym okresie rekiny zabiły 16 osób na całym Samce rywalizując o partnerkę uprawiają Jako że ich mięso jest jadalne, dość często są obiektem polowań. Oprócz mięsa, które charakteryzuje się dużą zawartością biała i jedynie 2% tłuszczu, z kangura pozyskuje się także futro. Często padają także ofiarą wypadków Podczas jednego skoku są w stanie pokonać nawet 13 metrów. Unoszą się przy tym nawet na 3 metry Uaktywniają się nocą, tylko nieliczne osobniki jedzą w ciągu o kangurach1. Samice posiadają trzy waginy. Dwie z nich przeznaczone są do celów kopulacyjnych, trzecia do rodzenia Nowo narodzony kangur jest wielkości fasoli. Jego waga nie przekracza 1 grama, zaś długość ciała wynosi zaledwie 2 centymetry. W torbie swojej matki pozostaje przez okres od 12 do 12 miesięcy. Po raz pierwszy opuszcza torbę po upływie 3-4 miesięcy. Wówczas poznaje otoczenie i zaczyna podgryzać W większości przypadków kangury są Kangur rudy jest narodowym zwierzęciem Zwierzęta te nie są w stanie skoczyć, do momentu gdy jego ogon dotyka Ogony u tych zwierząt działają jak trzecia Samce prężą swoje muskuły, aby zaimponować przyszłej Chłodzą się poprzez lizanie Samica wydaje na świat młode po około ciekawych faktów o zwierzętach Australia zwierzęta tam występujące. Wspominając o zwierzętach żyjących w Australii ciężko pominąć koale. Ten przemiły zwierzak z gatunku torbaczy maksymalnie osiąga 80 cm długości przy wadze 15 kg. Zdecydowanie najczęściej spotykany wśród drzew eukaliptusowych, ponieważ liście tego drzewa są jego ulubionym przysmakiem. Malwina Wrotniak2019-12-04 06:00redaktor naczelna 06:00Dagmara i Stewart są dziś w Krakowie, chociaż dwa razy wyprowadzali się i wracali z kraju często nazywanego emigracyjnym rajem. Bo raju nie ma. A - ich zdaniem - na pewno nie w miejscu, gdzie życie toczy się w rytmie rat gigantycznych kredytów. Zanim w ogóle umówimy się na rozmowę, zastrzega, że nie pozwoli psioczyć na Polskę. Mówi, że mieszka im się tu lepiej i że wielu emigrantów koloryzuje na temat swojego życia za granicą, które dalekie jest od ideału. A tylko ci, którzy sami wyjeżdżali, wiedzą, że nikt nie rozdaje tam nikomu niczego za darmo, a ty jesteś i zawsze będziesz obywatelem drugiej kategorii. Nawet jeśli, jak oni, tworzysz międzynarodowy związek i lądujesz w drugiej ojczyźnie swoich dzieci. I nawet jeśli zapłaciłaś za to krocie. "Żeby móc znaleźć się w tym raju, trzeba przejść bardzo skomplikowany, kosztowny i czasochłonny proces aplikacji o wizę. Nawet w mojej sytuacji, żony Australijczyka i matki, było nie było, trzech Australijczyków, ten proces kosztował ponad 20 tysięcy złotych i trwał prawie rok. Aplikacja pozbawia wszelkich złudzeń – Australia nie chce obywateli chorych, starych i bezproduktywnych. W sumie nie ma się czemu dziwić, pragną zaprosić do swojego raju ludzi przynoszących »zysk«, a nie tych, których utrzymanie będzie kosztowne (...) Do raju niestety nie wszyscy mogą się dostać" – wspomina. fot. / / Jak można wrócić z takiego kraju? Będzie kusić, żeby podsumować tę historię krótko: poznała Australijczyka, dzięki niemu emigrowała, ale wrócili – czyli widocznie im się tam nie udało. Głupia decyzja, bo gdzie podnieść jakość życia, jak nie na Zachodzie? Do takich komentarzy Dagmara nie odnosi się już wcale. Bo jeśli ktoś ma problem, to to on ma problem - ludzkiej mentalności nie zmienisz. Nie czuje się w obowiązku tłumaczyć nikomu, że jeszcze zanim pojawił się Stewart, żyła trochę w Wielkiej Brytanii i w Stanach. Że nie wracali przez porażkę, ale dla szans nad Wisłą. Że przeciwnie do wielu poznanych w Perth czy Sydney, nie zamierzali koloryzować w relacjach z życia na antypodach. Dagmara: „Nam było w Australii gorzej. Dlatego po jakimś czasie stwierdziliśmy, że oprócz klimatu, który w 100% - i tego nikt nie podważy - tam jest korzystniejszy, tak naprawdę nie ma tam nic ponad to, co moglibyśmy mieć tutaj. A wręcz jest wiele rzeczy, które nam się nie podobają.” Nie owijają w bawełnę - pod niektórymi względami emigracja do Australii jest nie jak podróż do lepszego świata, tylko w kosmos. W tym kosmosie 1 listopada w krótkich spodenkach stoisz z dziećmi w parku z pomnikiem upamiętniającym czyjąś śmierć, próbując oddać zadumę równą klimatowi Cmentarza Rakowickiego w tym samym czasie. Stany Zjednoczone, Nowa Zelandia, Australia leżą w świadomości przeciętnego Europejczyka dokładnie tam, gdzie na mapie znajduje się emigracyjny eden. Jest daleko od problemów Starego Kontynentu, ciepło i ładnie. To znaczy tak piszą w mediach i tak mówił kolega szwagra, który szczęśliwie wyemigrował naście lat temu. Podobno szczęśliwie. Wyjechać i sprawdzić samemu - trochę za daleko i trochę za drogo. No i coś jeszcze mogłoby się nie udać. Mamy narodową specjalizację w ocenianiu cudzych decyzji emigracyjnych. Cała fala rodaków „uciekła przecież na Wyspy, żeby skończyć na zmywakach”. A teraz po kilku czy kilkunastu latach „rozumieją swój błąd i chcą do nas wracać”, ale przecież „wiadomo, że wracają przegrani”. Australia? Kto zdrowy na umyśle wracałby z raju? Dagmara o Australii ma zdecydowane zdanie. Po ostatnich trzech latach wróciła mocno zniechęcona i chociaż raczej jeszcze kiedyś tam zamieszka, to na pewno nie zostanie na stałe. Dagmara: „W pewnym momencie zaczęło mi przeszkadzać to, dokąd prowadzi nasze życie tam, a prowadzi - bo taki tam jest model funkcjonowania. Nie chciałam, żeby wszystko kręciło się wokół spłacania kredytu na dom.” Australijski model życia rodziny uderzał tym mocniej, im częściej porównywało się realia swojego bezpośredniego otoczenia tam i w Krakowie. Wielu znajomych z wyższym wykształceniem w Polsce nieźle sobie dziś radzi, pnąc się po szczeblach kariery w globalnych korporacjach, które zacumowały nad Wisłą. Część już spłaciła kredyty mieszkaniowe, część zbliża się do tego celu. Chociaż mają jeszcze małe dzieci, intensywnie myślą o zakupie drugiej nieruchomości w formie zabezpieczenia na przyszłość. Jedni inwestują w letnie domy na wsi, inni korzystają z życia, jeżdżąc po świecie. Po kilkunastu latach harówki zaczynają odcinać kupony, chociaż mają dopiero po 40 lat. Dla większości ich równolatków w Australii, tym bardziej imigrantów, to nieosiągalny w tym wieku styl życia. Dagmara: „W Australii otaczali mnie ludzie, dla których takie rzeczy były niemożliwe. Owszem, mieli duży dom, często z basenem. Tylko że tam dom z basenem to nie jest nic nadzwyczajnego – tam się po prostu tak żyje (…) Oczywiście, to zamożny kraj i wielu Australijczyków żyje na wysokim poziomie. Klasa średnia to jednak inna bajka. Nawet jeśli masz dom z basenem, ten dom jest stary, nadający się do remontu, bo nie stać cię na nic lepszego, a on i tak kosztował cię już milion dolarów. Jesteś więc zadłużony po uszy, na lata.” Australijscy dwudziestoparolatkowie często zaczynają dorosłe życie z kredytem studenckim. Finansują nim płatne w tym kraju pobyty na uczelni. Ich rodzice nie mają w zwyczaju dokładać się latorośli do lepszego startu – opowiada znajome historie Dagmara. Przecież sami dopiero co uwolnili się od swojego życiowego bankowego długu, a teraz kolej zbierać na dom starców. W efekcie ludzie nie wychodzą z rat latami. Kredytu może wręcz jeszcze przybyć, gdy chce się inwestować w lepsze wykształcenie dzieci. Nie pamięta ze swojego otoczenia w Polsce, żeby wykształcony, myślący człowiek brał kredyt na lepsze wakacje. Albo finansował w ten sposób wystawne święta i drogie prezenty. To na pewno nie jest typowy model życia rodaków. W Australii ludzie nie mają z tym żadnego problemu. Jeżdżą ogromnym samochodem, chociaż wcale nie jest im potrzebny. To jednak oznaka powodzenia, więc kupić trzeba. Gorączka świątecznych prezentów rozpoczyna się w październiku. Oprócz zakupów na kartę kredytową, sklepy uruchomiły tak zwane after pay. Czyli kolejna pułapka: kup sobie teraz, zapłacisz potem. W dorosłym australijskim życiu, żeby się liczyć, wypada też mieszkać w tzw. dobrej dzielnicy. Tylko dobra dzielnica to szansa na dobrą szkołę dla dziecka (obowiązuje ścisła rejonizacja, a szkoły prywatne – zbliżone poziomem do dobrych szkół publicznych, są poza finansowym zasięgiem większości społeczeństwa), sensowną komunikację z centrum i niedużą odległość od plaży. Koszt domu w takiej lokalizacji potrafi być trzykrotnie wyższy niż gdzie indziej. Ale wielu woli spłacać ogromny kredyt, żeby tam oraz tak żyć. Żeby zacząć jak najszybciej zarabiać na przyzwoite życie, trzeba jak najszybciej zacząć pracować. Taka kolej rzeczy rzuca absolwentów szkół średnich na rynek pracy, gdzie walczą z czasem i o pieniądz zwykle ciurkiem przez kolejne 15 lat. Mając 35-42 lata, rodzą pierwsze, drugie, trzecie, czasami czwarte dziecko (popularny jest model rodziny wielodzietnej, posiadanie trójki czy czwórki uchodzi za zupełnie normalne). W tym okresie wiele kobiet opuszcza miejsce zatrudnienia, nie ma tam bowiem zwyczaju długich urlopów rodzicielskich. Życie z jednej wypłaty oznacza z kolei zaciskanie pasa. Po opłaceniu kredytu i kosztów codziennego utrzymania w domowym budżecie nie pozostaje już wiele środków. Dagmara: „Nie wyobrażałam sobie, że do starości nie będzie nas stać np. na podróże. A tam się podróżuje, kiedy spłaci się kredyt i dzieci wyprowadzą się z domu. Ja nie chcę czekać do 70. roku życia, żeby zmęczona i chora jechać do Rzymu, tylko chcę do tego Rzymu jechać jutro. Nie chcę też jechać na kemping - a tylko na to tam wielu ludzi stać - bo nie lubię kempingu i nie wyobrażałam sobie spędzać tak wszystkie wakacje przez najbliższe dziesięć lat. Szczytem marzeń i egzotyki jest Bali, oddalone od Perth o cztery godziny. Leć na Bali, żartują Australijczycy, twój sąsiad już tam jest.” Rzym wydawał się dużo prostszy z perspektywy Krakowa. W Australii jedziesz dziesięć godzin samochodem i nadal jesteś w tym samym stanie. Z Polski w tym czasie dojedziesz do Włoch, po drodze mijając dwa inne kraje. To ważne, kiedy dzieci są coraz większe i chciałbyś kilka razy w roku pokazać im nowe miejsce. W tamtych stronach to kosztuje nie tylko pieniądze, ale i czas – mało kto ma tyle urlopu, żeby spędzać 2 dni w samej podróży. City breaks właściwie odpadają. Wszędzie z Australii jest po prostu bardzo daleko. I drogo. fot. / / Prościej było też z racji drugiej pensji na koncie. Koleżanki, które rodziły dzieci w Polsce, po roku wracały do pracy, a przy kolejnej ciąży znowu rok przerwy i znowu szybki powrót w korporacyjne, ale przyzwoicie wynagradzające, tryby. Etap kilkuletniej przerwy w karierze, żeby wychować dzieci, był w Australii kwintesencją dążeń kobiet w tym wieku. Żłobki i przedszkola są drogie, więc matki zostają w domu. Dagmara: „Mnie nie wystarczało tylko to, żeby pójść z dziećmi na spacer i ugotować obiad. Nie chciałam swojego życia tak przeżyć, a dla wielu moich koleżanek w dobrej, rodzinnej dzielnicy, to był szczyt marzeń i typowy, docelowy model rodziny.” Udają, żeby żyć Nie każdemu imigrantowi udało się wbić w ten zastany na miejscu schemat. Dagmara spontanicznie i bez trudu wymienia historie bez szczęśliwego finału w Australii. Któraś z dziewczyn przez problemy wizowe przez pięć lat nie widziała rodziny, bo ani ona nie mogła wyjechać, ani oni nie byli w stanie zorganizować pobytu na drugim końcu świata. W efekcie dziadkowie w ogóle nie znali urodzonego w tym czasie młodszego dziecka. Inną zdradzał mąż, ale nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić, bo w Australii była już od dziesięciu lat. W Polsce nic jej już nie trzymało, w Australii – jeszcze nic. To były życia w ciągłym zawieszeniu, dość depresyjnie wpływające na tych, którzy oczekiwaliby od losu i siebie samych trochę więcej. Dało się zauważyć, jak imigranci cofają się w swoich ambicjach i oczekiwaniach. Dziewczyny po studiach prawniczych sprzątały tam domy. Wielu z nich na emigracji nie uznano kwalifikacji. Nie ma się co dziwić. Prawo w każdym kraju jest inne. Dagmara: „Zaczęło do nas docierać, że jesteśmy coraz starsi i oczekujemy od życia coraz więcej niż tylko spełnienia podstawowych parametrów życiowych – pracy, mieszkania i kilku dolarów w kieszeni. Patrzymy bardziej na to, jacy ludzie nas otaczają, jakimi wartościami się kierują, w co wierzą, jak żyją itd. Mnie to bardzo przeszkadzało w Australii." Powiedzą: wystarczyło się odciąć i żyć całkiem z boku, swoim życiem. Ale życie imigranta zawsze będzie życiem imigranta. W Krakowie można było być sobą – wykształconą, ambitną i chcącą godzić rodzicielstwo z karierą młodą kobietą. W Australii jesteś głównie imigrantem, de facto często traktowanym na równi z kimś, kto przypłynął do tego kraju na łódce i teraz próbuje ułożyć sobie przyszłość na nowym lądzie. Uważa się, że każda z takich osób powinna żyć, jakby złapała pana boga za nogi, bo znalazła się w raju. „Podczas gdy ja wcale tak nie uważałam”. Australia nie jest rajem nawet dla niektórych Australijczyków, którzy – jak Stewart – przez 10 lat w Polsce skutecznie pięły się po szczeblach kariery. Dla ich potencjalnych pracodawców w Sydney Kraków leży tak daleko, że nie potrafią tego doświadczenia zweryfikować. Nie znają firm działających na polskim rynku, niewiele z nich dociera też na australijski rynek, bo to za daleko, żeby biznes nadal się spinał. „Wróciliśmy z emigracji, zaczęło się prawdziwe życie” [Zawróceni]Wyjeżdżali jako para bez zobowiązań, dla przygody i zawodowych perspektyw. Osiem lat na Lazurowym Wybrzeżu nazywają najlepszym okresem w swoim życiu. Optymizm Południowców, słońce i podróże weszły im w krew. Do Polski wracali ze zmęczenia materiału, w modelu 2+2, gdy dobrze żyć we Francji było już trudniej i drożej. W Gdyni czekali dziadkowie, znajomi i zawodowy projekt. Rzeczywistość rozminęła się jednak z wyobrażeniami na wielu frontach. Dziś nie czują się tu jak u siebie i myślą o ponownej emigracji. Tego wszystkiego, naturalnie, nie widać z Polski. Bo przecież nikt na dobrą sprawę nie sprawdzi, jak żyjesz, dopóki cię nie odwiedzi. Co ciekawe, przejawów tej goryczy – jak zrelacjonują później - nie widzą nawet nowe polskie znajome w Australii. Dagmara: „Wiadomo, stwarzasz pozory. Nie chcesz nikomu mówić, że jest ci tutaj źle. Bo też bez sensu tak żyć, że codziennie wstajesz i myślisz sobie – tu mi się nie podoba i nie chcę tu być”. Pytam wprost, czy to jej zdaniem jakaś reguła, że ludzie oszukują się na emigracji. Dagmara: „Oczywiście, że tak. Mało tego – oszukują nie tylko siebie, ale też swoje rodziny, które zostały w Polsce. Oszukują znajomych, których tam mają, no i bardzo oszukują siebie. Z drugiej strony patrząc – ciężko jest żyć, jeśli tego nie robisz. Bo coraz częściej zastanawiasz się po co ci ta emigracja. Po co tu jestem, skoro wcale nie jest mi tak dobrze.” Twierdzi, że kiedy zadajesz sobie pytania „gdzie jest mój dom” albo „mam zostać czy wracać”, to jawny dowód, że właśnie przepoczwarzyłeś się w emigranta. Do tego ciągle tęsknisz za swoją wersją Polski. Owszem, do tej tęsknoty człowiek się przyzwyczaja. Ale boli wszystko, co omija cię w rodzinnym domu. Śluby, śmierci i zwykłe bycie razem. Zżera świadomość, że rodziną będzie się głównie przez Skype’a. Wielu znajomych zarzekało się, że będzie odwiedzać, Australia taka piękna. Przez 2,5 roku przylecieli jedni znajomi. Wiadomo, czas i pieniądz. Niech żyje bal Dagmara Hicks to jedna z najpopularniejszych blogerek parentingowych nad Wisłą. Mama trojaczków. Znam historie emigracji pisanych etapami życia dzieci. Wyjazdy lub powroty z emigracji zablokowane z powodu szkoły lub w imię tak zwanego dobrego startu w przyszłość, która ma nastąpić za ileś tam lat. Niby nie wiadomo czym dla kogo będzie ta dobra przyszłość, ale czasami przyjmuje się, że lepsza będzie na zachodzie. Dagmara: „Uważam, że moje dzieci mają swoje życie. I jeśli podejmą kiedyś decyzję, że chcą wyjechać, na pewno nie będę ich przed tym powstrzymywała. Nie będę mamą, która mówi »Ale w niedzielę to musisz do mnie przyjść na obiad, pamiętaj, całe swoje życie«. Ja mam swoje życie, nie będę miała innego, to jest mój czas i nie mogę poświęcić go w całości dla dzieci. Zdecydowaliśmy z mężem, że nie będziemy tam płakali po kątach tylko dlatego, że dzieci mają tam fajną szkołę. Raczej zrobimy wszystko, żeby taką fajną szkołę znaleźć tutaj w Polsce. Poznałam wielu takich »gorzkich« emigrantów, którzy żyją za granicą, bo mąż ma dobrą pracę, nie chce wyjechać albo dzieci mają dobrą szkołę. Oni tak naprawdę nie żyją swoim życiem. Ja nie wyobrażam sobie bycia gdzieś tylko dlatego, że ktoś inny tak sobie życzy.” Rozmawiamy dalej o dobru dziecka, o liberalnych, sprzyjających rozwojowi australijskich szkołach. Wielu oddałoby za nie wiele. Ale nawet to wiele nie załatwia wszystkiego. Dagmara: „Nie mam najlepszego zdania o wykształceniu Australijczyków. Niestety – żeby spłacać te kredyty, trzeba pracować, i to jak najwcześniej. Nie ma więc kultu wiedzy, tylko jest kult pracy. Czy ja bym chciała, żeby moje dzieci były tak wychowane? Chyba nie.” Tak, dzieci są pół-Australijczykami i może kiedyś, a może już niedługo, zechcą zamieszkać na drugim końcu świata, żeby – na przykład tam pójść do szkoły średniej. Ale są też pół-Polakami, a nie jest łatwo uczyć narodowości kilkanaście tysięcy kilometrów od rodzinnego domu. Szkoła polska, w sobotę, była w pewnym momencie dla dzieci za karę, bo jest w weekend, kiedy koledzy umawiają się na zabawę w parku. I choćby nazwać te zajęcia nie wiadomo jak, zawsze pozostaną dodatkowym dniem w tygodniu, który trzeba poświęcać na naukę. Poza czytaniem książek w domu i oglądaniem polskich bajek, na lekcje z języka nie zostaje już wiele czasu. Po lekcjach piłka, taniec, zabawa z kolegami, więc gdzie jeszcze ten polski. W międzynarodowych małżeństwach często rządzi angielski. Nie wystarcza dnia na czas z dziećmi „tylko po polsku”. Po 2,5 roku zaczęły zapominać niektórych polskich słów. Dagmara: „Łamało mi się serce, kiedy myślałam o tym, że moje dzieci nie będą Polakami. I nie mówię tu o polskości polegającej na wytatuowaniu sobie orła na klacie. Tylko o tym, że nie będą rozumiały, dlaczego płaczę, kiedy słucham »Niech żyje bal«, co oznacza dla nas 1 listopada i dlaczego Mikołaj jeździ na sankach, skoro w grudniu jest 40 stopni. To jest bardzo trudne do wytłumaczenia za granicą i w którymś momencie po prostu przestajesz to robić.” Manchester jest jednak idealny Najlepiej żyło im się w Australii odkąd zdecydowali, że będą wracać. To w Polsce Stewart finalnie widział dla siebie więcej zawodowych możliwości. Z Australii trudniej też zarabiać na prowadzeniu polskiego bloga. Zamiast ciułać, zaczęli cieszyć się życiem i zwiedzać. Zbieranie pieniędzy na ogromny kredyt na dom, inwestowanie w dalszy rozwój kariery czy znajomości przestało mieć znaczenie, bo najsilniejsze więzi niezmiennie łączyły z ludźmi w Polsce. Ale żeby wrócić, potrzeba było jeszcze trochę odwagi. Dla Polaka powrót drugiego Polaka z ziemi-niby-obiecanej to jednak jakby porażka. Dagmara: „O porażkach mówią najczęściej ci, którzy nigdy na dłużej nie wyjechali z kraju. Oni nie wyobrażają sobie tego, że nagle znajdujesz się za granicą i nic tam na ciebie tak naprawdę nie czeka. Musisz się po prostu zabierać do pracy. Przylatujesz z biedniejszego kraju, więc masz trudniejszy start. Nawet jeśli sprzedasz wszystko, co miałaś w Polsce, w Australii wciąż na niewiele będzie cię stać. Wyjeżdżałam w okolicach czterdziestki - dla ludzi w moim wieku oznacza to zaczynanie od zera. Nikt cię tam nie zna, nie masz żadnej pozycji, a twoje doświadczenie niekoniecznie coś znaczy. Jesteś nikim.” Na pytanie, czy wrócić było trudno, odpowiada, że zawsze jest trudno. Bo nawet jeśli byłeś za granicą przez rok, po powrocie masz jakąś wyrwę w życiorysie i na nowo musisz wydeptywać swoje ścieżki. Trzy lata to całkiem długo, a przecież świat nie stoi w miejscu, Polska też mocno się zmienia. Trudności są od większych po prozaiczne. Jesteś jedyną osobą, która nie wie o lokalnym objeździe. Wracasz i chcesz odświeżyć dom, ale nie masz szansy znaleźć ekipy od ręki, bo na fachowców w Polsce czeka się teraz miesiącami. Przed wyjazdem masz wszystko poustawiane – dwa samochody, pomoc do sprzątania domu, znajomą nianię dla dzieciaków. A teraz ta sama pani do pomocy jest zajęta, bo wiadomo, przez trzy lata jej życie nie stanęło w miejscu z powodu emigracji jednej z klientek. Te sprawy trzeba sobie na nowo poukładać. fot. / / Tak jak i relacje. Poprzeczka oczekiwań wisi zwykle wysoko. Skoro rodzina tak często przekonuje do powrotu, najwyraźniej czeka z rozpostartymi ramionami. Czeka, ale wciąż ma w Polsce swoje życie - bo przez tych kilka lat nie stała w miejscu – i swoje wady, które słabiej widać z drugiego końca świata. Nie jest niby-wróżką, która tylko spełnia życzenia, jest czasem nawet obcą starszą panią, która mówi w innym języku, na śniadanie nie robi pancakes’ów, tylko kanapkę z pasztetem i do tego wymaga posprzątania pokoju. I nagle się okazuje, że powrót do rodziny nie jest tak łatwy, jak się spodziewano. Dagmara: „Znam też takie historie, że ktoś wrócił do rodziców po dziesięciu latach, a ci rodzice przez ten czas ułożyli sobie życie, bo nie mogli czekać dekadę aż to dziecko wróci, nie wiedząc, czy w ogóle to zrobi. Oni teraz mają czas wypełniony klubem seniora, mają taniec, angielski i tak naprawdę przyzwyczaili się do życia bez dzieci. I nie rzucą teraz wszystkiego. Tę relację trzeba stworzyć na nowo.” Trzeba uważać, bo łatwo o festiwal rozczarowań i trudnych pytań. Czy był sens wracać? Co się nie powiodło? Bo przecież koleżanka od lat żyje szczęśliwa w Wielkiej Brytanii i ani myśli zawijać się z powrotem do kraju. Tylko że wyjazdu do Australii nie można porównać z emigracją do Londynu. Stąd co miesiąc jesteś w Polsce – kiedy tylko masz ochotę lub kiedy potrzeba. Dzieci znają dziadków, odwiedzają się wzajemnie, w Londynie jest kilka lotnisk, a bilety tanie. Od biedy stać cię, żeby lecieć do Polski po rodziców, byle tylko nie czuli się zagubieni w podróży. Z Australii tego nie zrobisz. Wrócił z Australii i założył własny biznes Dagmara opowiada historię pary polskich lekarzy, którzy po dziesięciu latach w Wielkiej Brytanii przyjechali na staż do Australii z myślą, że zostaną tam na stałe, o co zresztą od początku zaczęli się intensywnie starać. Przez prawie dekadę oswoili się z życiem za granicą, Anglia i Australia wykazywały pewne podobieństwa, więc lądowanie w kraju kangurów miało być łagodniejsze, a przyszłość – jednak bardziej obiecująca, bo z angielskiej szarówki w stronę upału. Wytrzymali dziewięć miesięcy. Dobre pozycje zawodowe wypracowane na Wyspach nie przydały się na drugim końcu świata. Oboje musieliby się porządnie doszkolić, żeby leczyć w kraju, gdzie obowiązują zupełnie inne standardy leczenia i czynniki zagrożenia. W Anglii dziećmi zajmowała się niania, a w nagłych przypadkach naprzemiennie babcie z Polski. Każda z nich w ciągu dnia mogła stawić się u wnuków, a kiedy spały, babcia uzupełniała lodówkę domowym jedzeniem. Tu babć nie było, a niania pochłaniała połowę miesięcznych dochodów. Spakowali się więc po mniej niż roku i wrócili do Anglii z przekonaniem, że Manchester jest jednak idealny. Dagmara: „Znam wiele takich historii. Ludzi, którzy wracali, bo wcześniej nie dostrzegli, że w Polsce mają takie same możliwości, jak za granicą. Do tego mogą być blisko rodziny i nie martwić się, że ktoś ich wyrzuci, gdy przyjdzie brexit, skończy się wiza, albo co, jeśli rodzice zachorują, a ich nie będzie obok.” Najłagodniejsze lądowanie zaliczają ci, którzy przywożą jak najmniej oczekiwań. Ci świadomi, że życie nigdzie nie jest kolorowe, nigdzie dolary nie rosną na drzewach i że wszędzie ludzie mają swoje problemy – muszą ciężko pracować, stoją w korkach i z czymś się użerają. Oni z ogromną dziurą ozonową i pożarami, a my ze smogiem i śniegiem. Dagmara: „Bardzo często spotykam się z sytuacją, że ludzie są rozczarowani powrotem. Bo wyobrażali sobie coś, stworzyli sobie jakąś wizję Polski, ale nie wrócili tu nigdy na dłużej, żeby posłuchać, jakie ludzie mają bolączki. I nagle brutalnie zderzyli się z rzeczywistością. To nie my, byliśmy tam jednak za krótko, no i jesteśmy realistami. Wartości, według których chcę żyć, są tu, nie tam. Dom to nie tylko mąż i dzieci, ale i mama, babcia, kuzynki, ciocia. To oparcie, którego nie dadzą nawet najlepsi znajomi. I tylko tutaj wiem na pewno, że jestem u siebie.” fot. / / Źródło: 8. Tasmania ma najczystsze powietrze na świecie. Wyspa Tasmania jest idealnym miejscem, aby doświadczyć wspaniałej przyrody z powietrzem tak czystym jak na Antarktydzie. 9. Obszar pustynny znany jako „outback” obejmuje znaczną część terenu. 10. Szacuje się, że ludzie mieszkają w Australii od około 45 tysięcy lat. 11.
Wiesz, że Australia ma powierzchnię niemal całej Europy, i że żyje tu więcej wielbłądów niż na Saharze? Poznaj inne ciekawostki o Australii. Ten kraj naprawdę zaskakuje! 1. Australia jest 24 razy większa od Polski. To ogromny kraj Mapa Australii a Europa Australia jest najmniejszym kontynentem, a jednocześnie największą wyspą na świecie i szóstym pod względem wielkości krajem. Jest ponad 24 razy większa od Polski! Australia ma powierzchnię niemal 7,7 miliona kilometrów kwadratowych. Do tego dochodzi powierzchnia otaczających oceanów, która wynosi 12 milionów kilometrów kwadratowych. Z północnego krańca lądu na południowy jest ok. 3700 km, ze wschodu na zachód ok. 4000 km — to więcej niż z Warszawy do Lizbony. W obszarze Australii można by zmieścić większość europejskich krajów. Pamiętajcie o tym, planując podróż i unikajcie tych błędów. 2. W Australii są: najdłuższy płot na świecie, najdłuższa autostrada, gigantyczne pastwiska i wielkie rzeczy. Wielkość zobowiązuje Jeśli marzy wam się długa samochodowa wycieczka jedną drogą, przyjedźcie do Australii. Highway 1, droga biegnąca wzdłuż wybrzeża, ma 14 tysięcy kilometrów i jest najdłuższą, państwową autostradą świata. W Australii znajduje się też najdłuższy płot na świecie. Dingo Fence ma 5614 km, więc jest dwukrotnie dłuższy od Muru Chińskiego. Powstał, aby odgrodzić stosunkowo żyzną południowo-wschodnią część kraju i uchronić stada owiec oraz hodowle krów przed dingo. A te pastwiska są w Australii gigantyczne. Największe, Anna Creek Station, ma powierzchnie niemal 2 i pół miliona hektarów i jest trzecią co do wielkości farmą na świecie. Australijczycy lubią też wielka rzeczy. W całym kraju znajduje się ponad 150 dziwnych obiektów w dużych rozmiarach, które służą głównie jako atrakcje turystyczne. Jest wielkie mango, wielka gitara, wielki homar czy wielki ziemniak. 3. Populacja Australii dynamicznie wzrasta, ale na kilometr kwadratowy wciąż przypadają tylko 3 osoby Outback, australijskie pustkowia W takim wielkim kraju, jakim jest Australia, mieszka nieco ponad 25 i pół miliona osób, a zaludnienie wynosi ok. 3 osób na kilometr kwadratowy. W Polsce gęstość zaludnienia wynosi jakieś 124 osoby na kilometr kwadratowy. Ponad 80% Australijczyków żyje w odległości 100 km od wybrzeża, bo tu warunki zarówno pogodowe, jak i gospodarcze są najlepsze. Ogromna część australijskiego kontynentu, zwana Outbackiem, jest prawie lub całkowicie niezamieszkała. Populacja Australii szybko wzrasta. Od 1968 do 2016 roku (czyli przez 48 lat) Australii przybyło 12 milionów mieszkańców, czyli populacja się podwoiła. Dziś tylko w Sydney, Melbourne i w Brisbane mieszka tyle osób, ile w 1968 roku mieszkało w całym kraju. 4. W Australii mieszkają ludzie z całego świata, a niemal 30% mieszkańców urodziło się poza jej granicami Australia to jeden z najbardziej wielokulturowych krajów. Według danych Australijskiego Biura Statystycznego z 2019 roku ponad 7 i pół miliona osób mieszkających w Australii, czyli niemal 30% populacji, urodziło się poza Australią — większość w Wielkiej Brytanii, Chinach, Indiach oraz Nowej Zelandii. W latach 2018-19, ponad 127 tysięcy osób z 200 różnych krajów otrzymało australijskie obywatelstwo z nadania (jestem jedną z nich). Językiem urzędowym w Australii jest oczywiście angielski, ale w wielu domach mówi się w innych językach. Najpopularniejsze z nich to mandaryński, arabski, kantoński oraz wietnamski. Więcej o australijskich statystykach, tutaj. 5. Aborygeni Australijscy to rdzenni mieszkańcy Australii. Dziś stanowią 3% populacji Taniec rdzennych mieszkańców. Zdjęcie: Aborygeni Australijscy to rdzenni mieszkańcy australijskiego lądu oraz Wysp Cieśniny Torresa. Nie są jednolitą grupą; Aborygeni Australijscy to wiele grup kulturowych i językowych. Według danych z 2016 roku w Australii żyje ok. 798 tysięcy autochtonów, stanowią oni ponad 3% populacji, a ponad 100 z 250 języków z jest wciąż żywych. Co ciekawe, większość Aborygenów mieszka w okolicach dużych miast, a nie jak mogłoby się wydawać na odludnych terenach. Kultura rdzennych mieszkańców Australii jest najstarszą wciąż istniejącą kulturą świata — do Australii przybyli od 50 do 70 tysięcy lat temu. Brytyjscy kolonizatorzy, którzy zajęli australijskie ziemie pod koniec XVIII wieku, uznali je jednak za niezamieszkane, a autochtonów nie traktowali z szacunkiem. Aborygeni Australijscy uzyskali pełne prawa obywatelskie dopiero w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Pierwsze przeprosiny ze strony rządu federalnego przyszły jeszcze później, bo 2008 roku. Wtedy, ówczesny premier Australii, Kevin Rudd, przeprosił Aborygenów za zbrodnie skradzionych pokoleń. Skradzione pokolenia to dzieci z mieszanych rodzin, które odbierano rodzicom i oddawano pod opiekę białym rodzinom, uzasadniając działania większymi szansami na lepszą przyszłość. Dziś Australia prowadzi wiele programów mających na celu wyrównanie szans i warunków życia. Pracy do wykonania wciąż jest dużo, a największe święto Australii obchodzone 26 stycznia jest dyskusyjne. 6. Australia jako jeden z pierwszych krajów na świecie dała kobietom prawo głosu, ale z płatnego urlopu macierzyńskiego mogą one korzystać dopiero od 2012 roku Australia, jako drugi po Nowej Zelandii kraj na świecie dał kobietom prawa wyborcze — teoretycznie od 1894 roku Australijki mają głos w najważniejszych dla państwa sprawach. Praktycznie do 1908 roku różniło się to między stanami. Najpóźniej prawa wyborcze kobietom przyznała stan Wiktoria, czyli miasto Melbourne. Najwcześniej — Australia Południowa i Adelajda. Dla równowagi płatny urlop macierzyński to w Australii nowość. Wprowadzono go 1 stycznia 2011 roku, bo długich i gorących debatach. Trwa 18 tygodni i bez względu na zarobki otrzymuje się minimalną pensję krajową (chyba że pracodawca weźmie koszty urlopu na siebie). W Australii nie ma też bezpłatnych w pełnym wymiarze żłobków czy przedszkoli. Za to zawód pielęgniarki jest jednym z najbardziej dochodowym i wiele osób się przebranżawia. 7. W Australii jest więcej kangurów niż ludzi, wombaty robią kwadratowe kupy, koale śpią do 19 godzin dziennie, a dziobaki mogą zabić małego psa Kangur-albinos Fauna Australii jest unikalna. Dzięki izolacji od reszty świata rozwinęły się tu nieznane nigdzie indziej formy życia. Cztery na pięć australijskich zwierząt występuje tylko w tej części świata. Te najbardziej znane to torbacze: kangurowate, których w Australii jest więcej niż ludzi, a przez wielu uznawane są za szkodniki, koale, błędnie zwane misiami, które śpią przez większość część dnia, trawiąc niskoenergetyczne liście eukaliptusów czy żyjące w norach wombaty, których bobki mają kształt sześcianów, a zwierzęta te oznaczają nimi swoje terytorium. W Australii występują też jedyni dziobaki oraz kolczatki, przedstawiciele rodziny stekowców. Dziobaki przypominają połączenie bobra z kaczką, żyją częściowo pod wodą, częściowo na lądzie, a samce w ostrodze mają jad, którym mogą zabić małego czworonoga. Kolczatki przypominają jeże, ale nie mają z nim nic wspólnego — składają jajka, mają torbę jak kangury, a młode karmią mlekiem, które te muszą zlizywać z matczynego brzucha. Australijski atlas zwierząt jest bardzo ciekawy. 8. Australia jest dowodem na to, że życie na ziemi istniało ponad 3,5 miliarda lat temu Naukowcy wciąż prześcigają się w swoich znaleziskach, ale na dziś dzień najstarsza skamieniałość świata pochodzi z Australii. Skamieniałość w regionie Pilbara, w Parku Narodowym Karijini w Australii Zachodniej, znaleziono już kilkadziesiąt lat temu, ale stosunkowo niedawno udało się potwierdzić organiczny charakter znaleziska. Pozostawione na antycznym piaskowcu szczątki są pozostałościami po bakteriach. W Australii jest wiele miejsc, gdzie można szukać i oglądać skamieniałości, najbardziej znane to Lighting Ridge, Inverloch, Riversleigh czy Naracoorte. 9. W Australii żyje więcej wielbłądów niż na Saharze, jest plaga ropuch i królików, a zdziczały kot domowy jest groźny. To „zasługa” Europejczyków Odkąd australijski ląd przejęli europejczycy, trafiły tu również nieprzynależące zwierzęta. W Australii żyje ponad milion dzikich wielbłądów, czyli więcej niż na Saharze. Przywieziono je podczas budowy kolei i sieci telegraficznej, potem wypuszczono na wolność, nie przewidując, jak bardzo się zadomowią. Wielbłądy eksportuje się do Arabii Saudyjskiej. Rząd prowadzi regularny odstrzał wielbłądów, ponieważ w Australii nie występuje drapieżnik, który mógłby kontrolować ich populację w naturalny sposób. Kraj ma również problem z królikami. Za przywiezienie królika do stanu Queensland można dostać mandat w wysokości $2200 AUD. O wyłapywanie ropuch prosi się turystów — na niektórych kempingach znajdują się skrzynki i kartka z prośbą „Jak znajdziesz ropuchę, złap ją i wrzuć do skrzynki. Pomóż naturze”. Dachowce, które uciekły z domu, często świetnie odnalazły się na wolności i zdziczały. Rosną wielkie i atakują np. tak bardzo kochane przez nas koale. Australia, nauczona na błędach historii, ma dziś dość restrykcyjne prawo dotyczące tego, co do kraju można przewozić, a czego zdecydowanie nie. 10. Australijczycy produkują świetne wino, a regionów winiarskich jest tu ponad 60. Tzw. „goon” to australijski wynalazek Region winiarski Dolina Barossy W Polsce dostępność australijskich win jest niestety ograniczona, chociaż powoli się to zmienia, bo Australia jest dzisiaj jednym z największych eksporterów wina na świecie. Okazuje się, że regionów winiarskich w Australii jest ponad 60! Te najbardziej znane to: Hunter Valley przy Sydney, Yarra Valley przy Melbourne, Barossa Valley i McLaren Vale przy Adelajdzie, Margaret River przy Perth. W 2018 roku Australia wyprodukowała 1,29 miliardów litrów wina, czyli 143 miliony 9-litrowych skrzyń, w tym 74 miliony skrzyń czerwonego wina oraz 69 milionów białego wina. Shiraz i Cabernet Sauvignon to te najbardziej popularne. To Australijczycy wpadli też na sprzedawanie wina w pudełkach. W 1965 roku Thomas Angove z Australii Południowej jako pierwszy wlał wino do pudełek, a nie butelek i tak sprzedał. W ten sposób narodził się „goon” (wino w pudełku), które cieszy się obecnie wielką popularnością wśród backpackersów, ponieważ jest znaczenie tańsze. 11. Australijczycy są pomysłowi. Wynaleźli czarną skrzynkę, Mapy Google oraz rozrusznik serca Okazuje się, że Australijczycy to bardzo pomysłowy naród, a australijskie wynalazki zmieniły świat. W 1950 roku naukowiec Dr David Warren, który stracił ojca w katastrofie lotniczej, wynalazł czarną skrzynkę. Można powiedzieć, że dzięki niemu komercyjne latanie jest dzisiaj bezpieczne — uczymy się na bieżąco, gdzie popełnione były błędy. W latach dwudziestych ubiegłego wieku australijski lekarz Mark Lidwill i fizyk Edgar Booth opracowali pierwszy sztuczny rozrusznik serca. Mapy Google nie kojarzą się z Australią, a jednak. Google Maps zawdzięczamy dwóch Duńczykom mieszkającym w Sydney oraz dwóm Australijczykom, którzy w 2003 roku założyli startup Where 2 Technologies. Rok później technologia została wykupiona przez firmę Google. Penicylina to także wynalazek australijskiego naukowca, Howarda Florey’a. Podobnie jak wiertarka elektryczna, którą w 1889 roku wymyślił Arthur James Arnot. Australijczykom zawdzięczamy również: USG, czyli prześwietlenie ultrasonograficzne, plastikowe banknoty, plastikową, odporną na zarysowania soczewkę do okularów, pierwszą na świecie szczepionkę na raka, która chroni przed wirusem HPV, dmuchaną zjeżdżalnię do ewakuacji samolotu, która jest jednocześnie tratwą ratunkową oraz, uwaga, technologię Wi-fi. 12. Australia to jedyny kontynent bez aktywnego wulkanu. Ale kiedyś wulkany były tu (oczywiście) największe Australia to obecnie jedyny kontynent bez aktywności wulkanicznej, ale nie zawsze tak było. Na jej terenie znajduje się jeden z największych wygasłych wulkanów na świecie, wulkan Tweed. Góra Mount Warning położona niedaleko Brisbane, skąd rozpościerają się piękne wschody słońca to pozostałość po mega wulkanie i jednocześnie jego centralne wzniesienie. Ostatnia zanotowana na australijskim lądzie erupcja wulkaniczna miała miejsce w Mt. Gambier, na pograniczu stanu Wiktoria i Australia Południowa. 13. W Australii nie wszystko będzie chciało cię zabić, ale dużo może. Do najgroźniejszych zwierząt należą meduzy, pająki, krokodyle i pszczoły Odpoczywający pyton Wielu boi się Australii, bo przecież występują tu groźne węże i pająki, krokodyle i rekiny. Tak, w Australii żyją groźne zwierzęta, między innymi: najbardziej jadowity wąż na świecie, tajpan, pająk redback, czyli kuzyn czarnej wdowy oraz równie nieprzyjemny ptasznik australijski, groźny wąż brązowy, i wąż tygrysi, krokodyle różańcowe. Jednak zwierzętami uznawanymi w Australii za najgroźniejsze są meduzy box jellyfish, czyli osy morskie — kostkomeduzy śmiercionośne. W czołówce znajdują się także rekin tępogłowy oraz… pszczoła miodna. Według danych Australijskiego Biura Statystycznego zwierzętami, które powodują w Australii najwięcej śmierci, są krowy i konie. 14. Mentalista, czyli Simon Baker, księżna duńska Maria Elżbieta, piosenkarka Natalie Imbruglia — oni wszyscy pochodzą z Australii O tym, że Nicole Kidman czy Russel Crowe pochodzą z Australii wiedzą już chyba wszyscy (Russel Crowe jest Nowozelandczykiem, ale Australia lubi sobie zawłaszczać wszystko co Nowozelandzkie, włącznie z Pavlovą i Crowem). Ale Australia dała światu dużo więcej zdolnych aktorów, piosenkarzy czy autorów. Przystojny Chris Hemsworth, najbardziej znany z roli Thora, urodził się w Melbourne (oczywiście jego brat też). Margot Robbie, dwukrotnie nominowana do Oscara — w miasteczku Dalby, w Queensland. Aktorka komediowa Rebel Wilson pochodzi z Sydney, podobnie jak Rose Byrne. Guy Pearce, Toni Collette, Miranda Kerr, Olivia Newton-John — oni wszyscy są Australijczykami. Liane Moriarty, autorka książki Wielka Kłamstewka również. I Gabriella Cilmi, znana z przeboju Sweet About Me, Iggy Azalea, Vance Joy, Sia też. Zespoły muzyczne z Australii to Savage Garden oraz ACDC. I jeszcze Jason Donovan (którego plakat miałam nad łóżkiem za młodych lat). 15. Australia jest czołówce krajów z największą liczbą obiektów dziedzictwa naturalnego UNESCO Natura w Australii zachwyca i jest wyjątkowa. Potwierdza to wpisanie na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO aż 12 obiektów naturalnych. Należą do nich Wielka Rafa Koralowa, Wielka Wyspa Piaszczysta (Fraser Island), grupa Wysp Lord Howe Island, Park Narodowy Gór Błękitnych czy Park Narodowy Uluru-Kata Tjuta. Więcej obiektów dziedzictwa naturalnego mają tylko Chiny, tyle samo USA. 16. Stolicą Australii jest Canberra, która została zbudowana po to, aby być stolicą. Inne miasta też mają ciekawą historię i swoje tajemnice Miasto Brisbane Sydney to największe z australijskich miast, miejsce pierwszej europejskiej kolonii założonej w 1788 roku, gdzie z Wielkiej Brytanii przywożono więźniów. Błękitne wody otulające miasto są najgłębszym naturalnym portem na świecie. W Sydney jest ponad 100 plaż. Melbourne to drugie co do wielkości miasto w Australii, które początkowo miało nazywać się Batmania, od nazwiska założyciela. Kilkukrotnie wygrywało w światowych rankingach na najlepsze miasto do życia. Pomiędzy 1901 a 1927 rokiem Melbourne było stolicą Australii, ale powodowało to napięcie na linii Sydney — Melbourne. Postanowiono więc zbudować nową stolicę i tak powstała Canberra — zaplanowana jako najważniejsze miasto w Australii. Innym dobrze zaplanowanym miastem w Australii, którego nie założono jako więzienia, jest idealnie zaplanowana Adelajda. Nie sposób się tu zgubić. Perth, stolica Australii Zachodniej, to jedno z najbardziej odizolowanych miast świata. Bliżej stamtąd do Singapuru niż do Sydney. W 1933 Perth i Australia Zachodnia chciały zostać oddzielnym krajem. Położone na tropikalnej północy Darwin to tzw. brama do Azji-Południowo wschodniej; znajduje się tu odgrywający ważną rolę port. 19 lutego 1942 Darwin zostało dwukrotnie zbombardowane przez tę samą flotę, która zbombardowała Pearl Harbour. W ciągu kolejnego roku Darwin zostało ostrzelane z powietrza 64 razy. W Historii zapisało się także miasto Brisbane, stolica stanu Queensland — w 1928 roku mieszkaniec Brisbane, Sir Charles Kingsford Smith, odbył pierwszy lot przez Pacyfik. Wyruszył z Kalifornii, przez Hawaje i Fidżi, a po 83 godzinach i 38 minutach wylądował w domu, w Brisbane. Brisbane to dziś trzecie co do wielkości miasto w Australii i jedno z najprzyjemniejszych do życia. 17. Budowa Opery w Sydney miała kosztować 7 milionów dolarów, a kosztowała 102 miliony. Architekt, Pan Utzon, za projekt otrzymał nagrodę 5 tysięcy funtów Opera w Sydney widziana z promu Opera House w Sydney to dzisiaj jeden z najbardziej rozpoznawalnych i ciekawych budynków na świecie. Białe żagle rozciągają się przy błękitnej zatoce, stanowiąc symbol Australii. W miejscu, gdzie dzisiaj znajduje się Opera, kiedyś była zajezdnia tramwajowa, a na jej projekt w 1956 roku został ogłoszony międzynarodowy konkurs. Wygrał go Duńczyk Jørn Utzon. W nagrodę otrzymał 5 tysięcy funtów! Budowa opery miała kosztować 7 milionów dolarów, kosztowała 102 miliony i zajęła 14 lat (w założeniu miała zająć 4). Do konstrukcji dachów użyte były specjalnie stworzone na tę potrzebę we Francji dźwigi, a dach pokrywa milion kafelków, które były zrobione na zamówienie w szwedzkiej firmie Höganas. W budynku każdego roku wymienia się 15,500. Rok rocznie Operę w Sydney odwiedza niemal 11 milionów osób żarówek. 18. W Australii znajduje się największy (oczywiście) monolit na świecie — Uluru. A właściwie to dwa największe monolity Uluru, święta skała Aborygenów, to największy monolit skalny na świecie zbudowany z jednego rodzaju skały. Uluru jest ogromne — ma obwód ok. 9,4 kilometra i wysokość 348 metrów nad poziomem morza. To, co widzimy to zaledwie część, bo pod ziemią ukryte jest kolejne 2,5 km kamienia. Jednak w Australii znajduje się jeszcze jeden 2 razy większy monolit — Mount Augustus (Burringurrah) — góra położona w Australii Zachodniej. To największy monolit na świecie zbudowany z różnego rodzaju skał. Ma wysokość 1105 metrów nad poziomem morza i zajmuje powierzchnię 4795 hektarów. 19. Australia to nie tylko potężny ląd. To także ponad 8 tysięcy wysp i terytoria zewnętrzne Wielka Wyspa Piaszczysta, Fraser Island Do Australii przynależą 8222 wyspy! Największa z nich to: Tasmania, będąca równocześnie stanem, wyspa Melville na Terytorium Północnym i Kangaroo Island w Australii Południowej. W Australii znajduje się też największa wyspa piaszczysta świata, Fraser Island. Jednym z najbardziej znanych archipelagów w Australii jest archipelag Wysp Whitsundays, uwielbiany przez amatorów żeglarstwa. Niemal 600 wysp wchodzi w skład Wielkiej Rafy Koralowej, a jedne z piękniejszych to Heron Island, Lady Elliot Island i Lizard Island. W centrum Sydney, na zatoce, też jest wyspa, Cockatoo Island. Do Australii przynależą również wyspy położone daleko na Oceanie Spokojnym, Oceanie Indyjskim oraz Oceanie Południowym — te wyspy są przybrzeżnymi terytoriami, gdzie prawo, ustrój i życie bywają nieco inne o tego na głównym lądzie. Należą do nich wyspy Cocos (Keeling), gdzie żyje mniejszość malajska, Wyspa Norfolk, która do niedawna była bardzo niezależna, Wyspa Bożego Narodzenia, gdzie znajduje się obóz przejściowy dla uchodźców, czy wyspy Heard and McDonald Island. Tu poczytasz więcej o australijskich wyspach. 20. Dolar Australijski jest walutą Australii, Nauru, Tuvalu i Kiribati Od 1966 roku walutą Australii jest dolar australijski. Wcześniej był nią funt australijski. Co ciekawe australijskie banknoty są polimerowe (plastikowe), a monety o mniejszym nominalne są wielkością większe od tych o wyższym nominalne (np. jeden dolar jest sporo większy od jednodolarówki, więc łatwo się pomylić). Dolarem australijskim posługują się wszystkie australijskie terytoria, ale nie tylko — dolar australijski jest walutą w Nauru, Tuvalu i Kiribati. Kiedyś używano go również na Wyspach Salomona. Na banknocie pięciodolarowym znajduje się portret Królowej Elżbiety II, która wciąż jest formalną głową państwa. 21. Australia jest jednym z 5 największych producentów najważniejszych surowców mineralnych na świecie Stara kopalnia uranu Dochód z przemysłu górniczego w Australii stanowi około 8% PKB. Australia jest jednym z 5 największych producentów najważniejszych surowców mineralnych na świecie. Produkuje najwięcej boksytu, tlenku glinu czy rutylu, jest drugim co do wielkości producentem uranu i ołowiu, trzecim największy producentem rudy żelaza i cynku, czwartym co do wielkości producentem węgla kamiennego, złota, manganu i niklu oraz piątym co do wielkości producentem aluminium, węgla brunatnego, diamentów, srebra i miedzi. Ponadto Australia jest największym na świecie eksporterem węgla kamiennego, rudy żelaza, tlenku glinu, ołowiu i cynku oraz drugim co do wielkości eksporterem uranu na świecie. 22. Jedne z najstarszych lini lotniczych na świecie to australijskie linie lotnicze QANTAS Najstarsze linie, KLM, zostały założone 1919 roku, w międzyczasie powstały Colombian Avianca, rok później, w 1920 roku w Australii założono linie lotnicze QANTAS, czyli Queensland and Northern Territory Aerial Services, zwane potocznie Latającym Kangurem (Flying Kangaroo), bo logiem linii jest kangur. Linie powstały w stanie Queensland, gdzie do dziś, w miasteczku Longreach na Outbacku, znajduje się muzeum ich założycieli. W marcu 2018 roku Qantas rozpoczął pierwsze bezpośrednie loty między Australią a Europą. Lot z Perth do Londynu trwa ponad 17 godzin. Qantas ma też swoje budżetowe linie — Jetstar Airways. Jeśli interesują cię ciekawostki o Australii, chcesz dowiedzieć się więcej o tym pięknym kraju, przeczytaj moją książkę „Julia jest w Australii”, którą można zamówić tutaj.
OPIS PRODUKTU. W skład zestawu wchodzą następujące materiały: Mapa XL Australii składająca się z 2 stron A4 z sylwetkami zwierząt do dopasowania występującymi w tym regionie. Obrazki zwierząt do wycięcia. Karty obrazkowe w formacie A5. Kolorowanki. Przemo wyszperał gdzieś dla mnie ten artykuł. Jest on na temat wychowania dzieci wg super niani: Mogę tylko potwierdzić, że w Australii dziecko jest najważniejsze i że się go nie krytykuje na prawie każdym kroku lub chwali razem z krytyką. Powiedzenie „dobry chłopiec” lub „dobra dziewczynka” to standardowa pochwała każdego dziecka, gdy zrobi coś dobrego. Do tego nawet jeżeli coś przeskrobie, bo to przecież tylko dziecko, próbuje się znaleźć pozytywną część negatywnego zachowania. Myślę, że to jest różnica wychowania nas rodziców. Mi samej czasami trudno przestawić się takie pozytywne wiedzenie dziecka, a Australijczycy mają to w krwi. Często śmieszy mnie jak w kuchni szykując sobie górę sałatki lub odgrzewając rybę słyszę „Dobra dziewczyna” (w domyśle jedząca zdrowsze jedzenie niż Australijczycy). Od Hindusa lub innej narodowości takiej pochwały już nie otrzymam. Tagi dzieci
Kuoki krótkoogonowe to wyjątkowe stworzenia. Ci kuzyni kangurów zamieszkują lasy tropikalne i prowadzą nocny tryb życia, żywiąc się roślinami, ale ludzi najbardziej urzeka ich zachowanie. Są uważane za najszczęśliwsze zwierzęta na świecie – nie są płochliwe i chętnie pozują do zdjęć, a nawet dają się pogłaskać.
Australia jest dziwna! No bo czy znacie inny kraj, który zgubił premiera, nie zauważył wybuchu atomówki i zajada się obrzydliwą pastą z drożdży? A to nie wszystkie powody, dla którch Australia wydała nam się naprawdę dziwaczna! Przekonajcie się sami! Przeczytajcie 35 mało znanych faktów o Australii i napiszcie co Was najbardziej zaskoczyło! 1. Australijczycy są najbardziej zapalonymi hazardzistami świata. Gracze, do których zalicza się ośmiu na dziesięciu obywateli, wydają na hazard średnio ponad tysiąc dolarów rocznie, czyli miliardy AUD. W Australii znajdziemy 20% światowych automatów do gry. 2. Pod względem śmiercionośnych stworzeń Australia nie ma konkurencji. Żyje tu 10 najbardziej jadowitych węży świata i 5 najgroźniejszych przedstawicieli swoich gatunków: błyskawicznie zabijająca kubomeduza, udająca kamień ryba szkaradnica, maleńka ośmiornica prążkowana, ptasznik (atraks) często spotykany w Sydney i pewien gatunek kleszcza wywołujący paraliż! Nie wspominając o żarłaczach, krokodylach i niewinnie wyglądających stożkowych muszelkach, które atakują gdy tylko ktoś je podniesie. 3. Australia to jedyny kraj, który zaczynał swoją karierę jako więzienie. Jedna piąta mieszkańców ma wśród przodków jakiegoś skazańca. 4. Aussie mają prawdziwą manię konstruowania gigantycznych rzeczy. Spotkamy tu mega banana, olbrzymiego homara czy wielkiego gumiaka. 5. Canberra, stolica Australii, pozostaje jednym z najmniej znanych i odwiedzanych miast kraju. 6. W Australii znajduje się najdłuższy płot świata, mierzący ponad 5500 km, czyli dwa razy więcej niż Mur Chiński. Dingo fence biegnie przez trzy stany i został skonstruowany aby chronić owce z południa przed dzikimi dingo. Co najlepsze, za jego utrzymanie nie płaci rząd, a właściciele ziem, na których Państwo postawiło płot. Dodajmy, że nie posiadają oni ani jednej owcy. 7. Gdy lecisz z Ameryki do Australii, przekraczając linię zmiany daty, "tracisz" dzień z życia. 8. Podejrzewa się, że Aborygeni, najstarsza cywilizacja świata, licząca wedle niektórych nawet 50 tysięcy lat, dotarli do Australii drogą morską z obecnej Indonezji. Jest jednak mały problem z tą teorią. Musieliby tego dokonać tysiące lat zanim na Ziemi pojawiła się jakakolwiek inna cywilizacja zdolna do morskich podróży, a potem zapomnieć wszystkiego co o żegludze wiedzieli. 9. Najdłuższy prosty odcinek kolei na świecie ma długość 478 km i łączy wschodnie wybrzeże Australii z Perth, na zachodzie. 10. Na outbacku można spotkać ciężarówki-pociągi, o długości nawet 50 metrów. Road trains nie hamują dla nikogo! 11. Niewiele osób wie, że poza Aborygenami Australię zamieszkuje inna rdzenna ludność. Wyspiarze z cieśniny Torresa ( Torres Strait islanders) to czarnoskórzy Melanezyjczycy (grupa etniczna zamieszkująca również Papuę, Vanuatu, Fiji), mówiący w języku kreolskim i w miejscowych dialektach. Melanezyjczycy to jedyna czarnoskóra ludność, wśród której, zwłaszcza wśród dzieci, występuje blond kolor włosów. Stolicą archipelagu cieśniny Torresa jest wyspa Czwartek, a wyspy znane był niegdyś z połowu pereł. Niestety 274 wyspom, z których 14 jest zamieszkanych, grozi katastrofa. Jako jedne z pierwszych mogą stać się ofiarą globalnego ocieplenia i zniknąć pod powierzchnią morza. 12. Australia jest szóstym co do wielkości krajem świata, największą wyspą i jednocześnie jedyną wyspą, która jest kontynentem i jedynym kontynentem będącym państwem. 13. Australia jest naprawdę ogromna, czego nie widać wcale na mapie świata. Absolutnie każdy turysta po dotarciu na miejsce czuje się dziwnie zaskoczony jak wszędzie jest daleko. Wyobraźcie więc sobie, że kraj ten jest 25 razy większy od Polski! 14. W Południowej Australii istnieje farma wielkości Belgii (34 000 km2 ) 15. Kościuszko zwany jest tu pieszczotliwie Kozzie. 16. Od 1924 roku Australia wprowadziła przymus wyborczy. Za nie oddanie głosu grozi kara grzywny. 17. Najsłynniejszy australijski budynek, Operę w Sydney, zaprojektował nikomu nieznany duński architekt Jorn Utzon, który nigdy nie zobaczył ukończonego dzieła. Nowo wybrany rząd odesłał go do domu, Utzon do Australii już nigdy nie przyjechał. Budowa obiektu okazała się tak trudnym wyzwaniem, że ciągnęła się półtorej dekady, a koszty przekroczyły założony budżet czternastokrotnie (wydano 102 miliony dolarów)! 18. Przysmakiem Australijczyków jest vegemite, absolutnie paskudna pasta do kanapek, zrobiona z drożdży. 19. Australijskią ikoną jest bushranger Ned Kelly, złodziej i morderca, z niewyjaśnionych przyczyn porównywany do Robin Hooda czy Janosika. 20. Na tym olbrzymim kontynencie mieszka jedynie 20 mln ludzi, co daje niecałe 3 osoby na km. Mniej tłoczno jest tylko w takich miejscach na na Ziemi jak Grenlandia czy Sahara. Dla porównania w Polsce na km2 przypadają 124 osoby. 21. Gdy Aussie 26 stycznia hucznie świętują Australia Day, rocznicę wylądowania na kontynencie Brytyjczyków, Aborygeni obchodzą Dzień Inwazji (Invasion Day). 22. Australia ma ponad 8200 wysp, od tropikalnych atoli po skaliste wysepki porośnięte lasem iglastym. 23. Australijczycy z lubością sprowadzali do kraju gatunki zwierząt żyjące w Europie. W 1859 roku wypuszczono na wolność 24 króliki, które w krótkim czasie rozmnożyły się do kilku milionów, opanowując prawie cały kontynent i wyżerając wszystko, co na i tak suchej ziemi, wyrosło. Na dłuższą metę nie pomogło ani niszczenie nor, ani trucizny, ani nawet zabójczy wirus. Jak łatwo się domyślić sprowadzenie lisów nie było też najmądrzejszym posunięciem. 24. Długość linii brzegowej Australii jest niewiele krótsza od długości równika. Kraj ten ma więc tyle kilometrów plaż, że gdyby codziennie odwiedzać jedną, zajęłoby to ponad 27 lat. Doceniają to Australijczycy, 80% mieszka na wybrzeżu. Z resztą kto by się pchał na pustynię? 25. W Australii żyją najdziwniejsze zwierzęta świata. Nic dziwnego, że gdy w 1799 Brytyjczycy otrzymali futrzasty okaz z dziobem, płetwami i pazurami oraz bobrzym ogonem, byli przekonani, że ktoś robi sobie z nich żarty. Po kolejnych odkryciach, takich jak moloch straszliwy czy lotopałanka, miny mocno im zrzedły. Jakby tego było mało Australię zamieszkują dzikie wielbłądy, 60 rodzajów kangurowatych, w tym niezwykłe kangury drzewne, a na południu mimo koszmarnych upałów nie brak pingwinów. A ten wciąż niezbadany kraj co kilka lat przynosi nowe niespodzianki. 26. W 1967 roku Australia zgubiła swojego premiera. Harold Holt podczas spaceru poszedł popływać w morzu i zniknął. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. 27. W Australii nazwy mówią same za siebie. Jest więc Góra Boleści ( Mt. Sorrow) i Góra Rozczarowania ( Mt. Disappointment), z której widoki raczej odkrywców nie zachwyciły. Płynie tu też rzeka Nigdy Nigdy ( Never Never river), a trafić można do miejscowości Come by Chance ( zapewne założonej przez przypadek) czy Nowhere Else, która nie występuje faktycznie nigdzie indziej... poza sąsiednim stanem 🙂 Urzekają też nazwy miejscowości pochodzące z języków Aborygenów, takie jak Gooloogong czy Woolloomooloo. 28. Aussie są bardziej wyluzowani niż możesz to sobie wyobrazić. Zwrotem narodowym jest "no worries mate!" 29. Niektóre australijskie pająki mogą się pochwalić trucizną tak silną, że powaliłaby konia albo ... kilku ludzi. Ciężko jednak zrozumieć skąd w naturze tak rażąca niegospodarność, skoro w jadłospisie pająków znajdują się głównie inne owady. Możecie być jednak spokojni, od czasu rozpowszechnienia antidotum, a dokładnie od 1981 roku nikt w Australii od ugryzienia pająka nie zginął. 30. Najwięcej osób trafia do szpitala po spotkaniu z pająkiem, który nie jest wcale jadowity. Huntsman jest za to przerażająco duży i z lubością ukrywa się w samochodach, często pod osłonką słoneczną. Gdy nieświadomy niczego kierowca w trakcie jazdy obrywa nagle pająkiem wielkości dłoni, o zawał lub kolizję nietrudno. 31. Australijska historia obfituje w mroczne momenty. Szacuje się, że w XX wieku aborygeńskim rodzicom odebrano 50 tysięcy dzieci, umieszczając je dla asymilacji w białych rodzinach. Proceder trwał aż do 1970 roku. W tym samym czasie z Wielkiej Brytanii do Australii wywieziono tysiące angielskich dzieci, tymczasowo umieszczonych w domach dziecka. Szukającym ich rodzinom przedstawiano historię fałszywej adopcji. Dzieci przekonywano, że nie mają w Anglii żyjących krewnych. Dzieci, należące do tak zwanych Straconych Pokoleń (Lost Generations) zostały oficjalnie przeproszone przez rządy obu państw dopiero w 2008/9 roku. 32. Pierwszy i prawdopodobnie jak dotąd jedyny na świecie nie rządowy wybuch atomowy miał miejsce pośrodku australijskiego outbacku. Mimo zarejestrowania potwornych wstrząsów, pozostał "niezauważony" przez kolejne 4 lata. Wyszło wówczas na jaw, że za wybuch odpowiedzialna była japońska sekta, która przeprowadziła później chemiczny atak na tokijskie metro. 33. Opiekę medyczną w najbardziej odizolowanych miejscach outbacku zapewnia Royal Flying Doctor. Latający lekarze tylko w ubiegłym roku pokonali dla pacjentów odległość równą 34 wycieczkom na księżyc. Flying Doctor utrzymuje się głównie z datków i dotacji. 34. Jakość życia Aborygenów jest drugą najgorszą na świecie (zaraz po Chińczykach). Prawie wszystkie wskaźniki jakości życia - hospitalizacja, samobójstwa, śmiertelność dzieci, przestępczość, alkoholizm czy bezrobocie - są dla Aborygenów od kilku do kilkunastu razy gorsze od średniej krajowej. Wedle różnych statystyk żyją oni średnio 10-17 lat krócej od reszty Australijczyków! 35. Australijczycy uwielbiają sport. Rugby, krykiet, tenis, polo, wyścigi konne, regaty, Formuła1, no i oczywiście surfing, to tylko niektóre sporty " narodowe". źródła: Bill Bryson “Śniadanie z kangurami”, artykuł Agnieszki Jucewicz ” I będziecie jeść pomarańcze” Wysokie Obcasy z Wikipedia, statystyki dotyczące jakości życia Aborygenów: Plus doświadczenia własne 🙂
ፊ ቢվ τШибጹкаփገж մኞщо
Даጹቹ оգο υРխፊе ըλеժሩዴև
Пιሪедоγ ጨсвቯзሸሚиσ κխσУзиյаյеки դеֆаци аሙօбебряժ
Шևδоχаη сослаቇущ зΘ х
Ахр ፍИζխռацըмуд апсонθк улотебα
Αη ዠօщիռէме удюреչጷИհυ трիሺስቦэпኧ
Kangur olbrzymi [12] ( Macropus giganteus) – gatunek ssaka z podrodziny kangurów (Macropodinae) w obrębie rodziny kangurowatych (Macropodidae), endemit kontynentu australijskiego, jeden z najbardziej popularnych kangurów, często mylony z kangurem szarym, łapanym dla skór i mięsa już przez Aborygenów. Przez Europejczyków widziany po
Wyjazd do Australii to marzenie większości młodych ludzi. A praca tam i zarabianie dolarów to wręcz sen i coś co wydaje się być czymś nieosiągalnym dla większości z nas. Czy rzeczywiście życie w Australii to bajka? Przedstawiam Wam moją koleżankę Olę, która postanowiła wziąć sprawy swoje ręce i zrealizować marzenie o przeprowadzce do Australii! Ola jest również bohaterką książki "Dziewięć marzeń"(Tutaj możesz pobrać pierwszy rozdział mojej książki - ZA DARMO) , w której dokładnie opisane są nasze realia szukania pracy, zarabiania i życia w Australii. Skąd pomysł na Australię? Wszystko się zaczęło od decyzji wyjazdu na Filipiny. Moje życie było na zakręcie i potrzebowałam obrać inny kierunek, dokonać zmiany, zrobić coś totalnie innego niż do tej pory. Zdecydowałam się wówczas na dwu miesięczny wyjazd na kurs języka angielskiego na Filipiny. To był cudowny czas spędzony dokładnie tak jak chciałam. Jednak po powrocie do kraju czułam niedosyt. Chciałam dalej spełniać swoje marzenia, robić to, co do tej pory wydawało mi się niemożliwe i nieosiągalne. Wpadłam na pomysł wyjazdu do Australii, nie wiedząc nawet jeszcze, na jakich zasadach przyznawana jest wiza, co będę tam robić i na jak długo pojadę. Wiedziałam, że chcę pomieszkać na końcu świata i spędzić zimę w ciepłym miejscu. Był to tak bardzo szalony pomysł, że wiedziałam, że chcę go zrealizować. Poza tym Australia to było moje marzenie od zawsze! Nie bałaś się jechać sama na koniec świata? Oczywiście, że się bałam, mimo iż miałam za sobą samotny wyjazd na Filipiny. Jednak ten wyjazd był inny pod każdym względem. Filipiny to były wakacje, raj, plaża, spokój i odpoczynek. W Australii czekało mnie znalezienie pracy, mieszkania, poznanie nowych ludzi, zbudowanie (nawet, jeśli na kilka miesięcy) swojego życia tu, w Sydney. Najgorsze były ostatnie tygodnie przed wylotem, mnóstwo spraw do załatwienia, stres, pojawiające się w głowie pytanie „czy Ty na pewno chcesz to zrobić?” a z drugiej strony oczekiwania ze strony znajomych i rodziny. Na tyle mnie to w pewnym momencie obciążyło, że zastanawiałam się czy nie zrezygnować z wyjazdu. To w tamtym momencie dostałam od mojej przyjaciółki obrazek z napisem „nic nie musisz!”, pozornie prosty i oczywisty a jednak przypomniał mi że ten wyjazd jest dla mnie i ja nic nie muszę! Jak wyglądały Twoje początki w Sydney? Miałam to szczęście, że na samym początku mogłam liczyć na wsparcie rodziny mojej koleżanki z liceum. Wyjaśnili mi, jak działa komunikacja miejska, pomogli wybrać sieć komórkową, założyć konto w banku i inne pozornie proste rzeczy, a jednak sprawiające niekiedy sporo problemów osobom, które wyjeżdżają za granicę na trochę dłużej niż wakacje. Pomimo tej pomocy początki były bardzo trudne, czułam się samotna i zagubiona, trochę jak małe dziecko, to wszystko potęgowało tęsknotę i chęć powrotu do Polski już kilka dni po przylocie do Australii. Po około miesiącu można powiedzieć, że stanęłam na nogi - wynajęłam mieszkanie, a raczej miejsce w mieszkaniu, ponieważ dzieliłam je z pięcioma innymi osobami, miałam już pracę i pierwszych znajomych. Łatwo znaleźć tu pracę? Jakie są Twoje doświadczenia ciężko dostać wizę pracowniczą? Przyjechałam do Australii na wizie Work & Holiday, która nie jest typową wizą pracowniczą. Ten rodzaj wizy pozwala mi pracować full time, ale nie dłużej niż przez 6 miesięcy u jednego pracodawcy. To jest bardzo duże ograniczenie przy szukaniu pracy. Pracodawcy niechętnie zatrudniają osoby, z którymi wiedzą, że za pół roku muszą się pożegnać i rozpocząć proces rekrutacyjny od nowa. Poza tym tutaj bardzo ważne jest posiadanie doświadczenia na rynku australijskim, niestety nie ufają doświadczeniu, które nabyliśmy w Polsce, czy w innym kraju. Pierwszą pracą jaką podjęłam w Sydney była praca asystentki w agencji rekrutacyjnej (umowa na zastępstwo), którą później zamieniłam na pracę lotnisku. W obu przypadkach w szukaniu pracy pomogli mi znajomi. Mówiąc „pomogli” nie mam na myśli „załatwili” mi pracę a zarekomendowali u swojego przełożonego. W Australii zaraz po doświadczeniu liczą się referencje od osób nas polecających, poprzedniego pracodawcy czy innego pracownika. Zarekomendowanie osoby do pracy jest tutaj bardzo poważnie traktowane i nikt nie poleci swojemu przełożonemu osoby, jeśli nie jest pewny jej umiejętności i doświadczenia. Czy jest łatwo znaleźć prace? Tak i nie. Na pewno trzeba być bardzo cierpliwym, upartym i szybko reagować na ogłoszenia pojawiające się w Internecie. Tutaj jest prawdziwa dżungla i trzeba walczyć o przetrwanie. Takich osób jak ja szukających pracę jest tysiące i codziennie przybywają nowi. Ja również zgłosiłam się do kilku agencji rekrutacyjnych. Większość osób, które tutaj poznałam pracuje w fabrykach, restauracjach czy sprząta. Taki los osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z Australią. Moi znajomi zapewniają mnie jednak, że najtrudniejsze są pierwsze 2 lata, później mając już tutejsze doświadczenie łatwiej jest piąć się po szczeblach kariery. >>> Przeczytaj też o tym jak znaleźć pracę w Australii Jeśli ktoś chciałby przylecieć do Australii i szukać tu pracy na stałe, to moim zdaniem musi: 1. Przed przyjazdem przejść proces aplikacyjny o przyznanie wizy pracowniczej, 2. Znać język angielki przynajmniej na poziomie komunikacyjnym, 3. Być upartym i nie poddawać się, Co dopisałabyś do tej listy? Dużo szczęścia żeby otrzymać wizę pracowniczą. Jest to bardzo trudny proces. Po pierwsze rodzajów wiz jest bardzo dużo, po drugie wymagania są czasami niemożliwe do spełnienia no i trzeba niemało zapłacić za proces wizowy. (o rodzajach wiz i wymaganiach możesz przeczytać tutaj). Kolejną kwestią są oszczędności. Australia jest naprawdę droga i pieniądze szybko znikają. Pracę możesz znaleźć następnego dnia po przylocie, albo borykać się z poszukiwaniami przez kilka tygodni czy miesięcy. Stereotyp życia w Australii mówi, że życie jest tu łatwe, proste i przyjemne. Co o tym myślisz? Przyjeżdżając tutaj, miałam w głowie obraz życia łatwego i przyjemnego. Słońce, plaża, mnóstwo znajomych... A później poznałam rzeczywistość... Moim zdaniem Australia ma świetny PR na świecie! Nawet wśród moich znajomych panuje przekonanie, że mieszkając tutaj leżę codziennie na plaży, pracuję parę godzin dziennie i mam mnóstwo dolarów! Tymczasem życie w Australii wygląda bardzo podobnie do życia w innych krajach, również w Polsce. Tutaj też trzeba pracować 8h dziennie albo dłużej. Po pracy zwykle jest mało czasu na plażowanie, poza tym na plażę trzeba dojechać (zwykle zajmuje to około godziny w jedną stronę, nie zawsze są na to czas i siły). Na pewno istotne jest tutaj to, że bez względu na to, jaką pracę wykonujesz jest ona ważna, potrzebna i doceniana przez innych. Generalnie ludzie tutaj są dla siebie bardzo mili, życzliwi i pomocni. >>> O jedzeniu w Australii możesz przeczytać TUTAJ Słyszałam takie powiedzenie, że Australia jest bardzo droga, ale jak już znajdziesz tu pracę to stać Cię na wszystko. Zgadzacie się z tym? Może nie na wszystko, ale na bardzo dużo :) Zarabiając nawet najniższą stawkę godzinową wiele dóbr określanych w Polsce jako te z wyższej półki tutaj stają się dostępne i można je kupić bez zbędnych wyrzeczeń. Życie w Australii uczy szacunku do pieniędzy i rozważnego ich wydawania. Wbrew pozorom nie jest łatwo zarobić na utrzymanie, dlatego wszyscy "liczą dolary" i uczą nowo przyjezdnych świadomego robienia zakupów. W sytuacji, gdy widzę sukienkę za $100 i wiem, że mogę sobie na nią pozwolić, za chwilę przychodzi myśl - przecież za tę kwotę mogę kupić jedzenie na tydzień lub dłużej. Życie w Australii. Jak wygląda Twój czas po pracy? Sydney oferuje dużo atrakcji? Sydney jest niesamowite! Pokochałam to miasto za ten wybór atrakcji i możliwości spędzania czasu. Plaże, parki, restauracje z kuchniami z całego świata, kluby, BBQ ze znajomymi. Tutaj znajdziesz wszystko, czego potrzebujesz, a nawet więcej! Dużo masz znajomych Polaków w Sydney? Poznałam wielu Polaków w Sydney i muszę przyznać, że trafiłam na cudownych ludzi! Życzliwych, przyjaznych, ciekawych innych ludzi. Większość tych osób mieszka tutaj od kilku lat, mają już stałe prace, rodziny, domy na kredyt, czyli „normalne” życie :) część osób jest tak jak ja na wizie Work & Holiday lub studenckiej, więc dzielimy się naszymi doświadczeniami i pomagamy sobie, jeżeli jest taka potrzeba. Czego najbardziej Ci tu brakuje? Zdecydowanie rodziny i polskiego jedzenia! Z powodu różnicy czasu nie mogę swobodnie zadzwonić do bliskich, zawsze muszę się zastanowić, która teraz jest godzina w Polsce i niestety zazwyczaj tam jest środek nocy. Pobyt w Australii to Twój pomysł na życie czy plan na dorobienie się i powrót do kraju? Jakie masz plany? Australia to dla mnie przerwa i odpoczynek od życia w ojczyźnie, czas na przemyślenia i nauczenia się czegoś o sobie. Dodatkowo to także doświadczenie przez chwilę innego życia i co ważne spędzenie zimy w ciepłym kraju! Jak z perspektywy czasu oceniasz przyjazd do Australii? Gdybyś miała możliwość wrócić się w czasie zrobiliby wszystko tak samo? To była jedna z lepszych decyzji w moim życiu! Poza tym zawsze staram się niczego nie żałować. Czego nauczył Cię pobyt w Australii? Na pewno nauczyłam się doceniać pracę i to, co robię. W Australii wszyscy wiedzą, że nieważne, jaka pracę wykonujesz, ważne żeby ją mieć. Dzięki temu każdy zawód jest szanowany i doceniany. Czy sprzątasz, czy pracujesz w restauracji, biurze lub w fabryce, wszyscy i tak później spotykamy się w pubie i pijemy piwo jak równy z równym :) Tutaj praca nie wyznacza twojego statusu społecznego, liczy się przede wszystkim, jakim jesteś człowiekiem. Poza tym zmieniłam trochę podejście do życia... złapałam więcej luzu. Wiem, że jedyną rzeczą oznaczającą koniec świata jest koniec świata, a problemy to sytuacje do rozwiązania, więc no worries :) Chcesz poczytać więcej o Australii? Zajrzyj tutaj: 10 faktów o Sydney, o których nie przeczytasz w przewodniku!, przytulenie koali w Australii Jak wygląda szukanie pracy w Sydney na wizie turystycznej? Szczerze o szukaniu pracy, zarabianiu i życiu przeczytasz w rozdziale poświęconym Australii w książce "Dziewięć marzeń" >>> A co powiesz na przeprowadzkę do Dubaju? Tutaj przeczytasz jak wygląda życie i praca w Dubaju Więcej zdjęć z Australii? Dołącz do mnie na instagramie: ----------------- Podoba Ci się ten wpis? Polub fanpage na facebooku, konto na instagramie. A jeśli wolisz filmiki to zapraszam na mój profil na YouTube. Na YouTubie jest już również moje wystąpienie na TEDx, podczas opowiadam o podróży dookoła świata i odpowiadam na pytanie jak się spełnia marzenia?

Kangury w Australii – każda wyprawa na ten kontynent nie może być kompletna bez zobaczenia tych zwierząt. W okolicach Alice Springs, ok. 4 h jazdy od Uluru, znajduje się wyjątkowe miejsce. Założone zostało przez człowieka z prawdziwą pasją do zwierząt. Miejsce konieczne do odwiedzenia, bo tutaj słowo sanktuarium nie jest żadnym

Australia w tej chwili jest jedną z najbardziejnajbardziej rozwinięte kraje świata. Na poziomie życia ludności już wyprzedza się takich powszechnie uznanych liderów światowej gospodarki, takich jak Niemcy, Stany Zjednoczone Ameryki, Wielka Brytania i Japonia. Dlatego jeśli spróbujesz odpowiedzieć na pytanie, jak ludzie żyją w Australii, jednym słowem, odpowiedź brzmi: "Dobrze!". Jednak taka krótka odpowiedź jest mało prawdopodobna, dlatego postaramy się opowiedzieć trochę więcej o tym odległym pięknym kraju. Terytorium Australii i jej mieszkańców Zacznijmy może od geografii. Terytorium Australii składa się z kontynentu, który zajmuje cały kontynent australijski, dużą wyspę Tasmanii i grupę mniejszych wysp. Mimo tak dużej powierzchni terytorium w Australii jest tylko około 20 milionów ludzi, z czego prawie 90% to mieszkańcy miast. Prawie każdy, kto mieszka w Australii, emigrantów wjakieś pokolenie - potomkowie imigrantów z Europy, Chin i niektórych krajów azjatyckich. Tubylcy w tym kraju mają tylko pięć lub sześć procent rdzennej ludności. Tak niezwykła mieszanka ras, kultur i religii doprowadziła do tego, że Australijczycy stali się przyjaznym i życzliwym narodem, tolerującym wszelkie otoczenie ... Tak, i ogólnie, Australijczycy są prawdopodobnie najbardziej uśmiechniętymi ludźmi na ziemi. Otwarte, nieskomplikowane i radosne - takie są oni, mieszkańcy Zielonego Kontynentu. Sposób życia i tradycje Australijczyków Większość Australijczyków ubiera sięPo prostu wydaje się, że takie pojęcia jak "status" i "prestiż" rzeczy dla nich nie istnieją wcale. T-shirty, dżinsy, szerokie lniane szorty są ulubionym strojem Australijczyka, niezależnie od jego płci i poziomu dochodów. W Australii nikomu nie udaje się udowodnić swojego sukcesu, nosząc drogie markowych strojów lub pokazując bogactwo podczas podróży w Rolls-Royce. Australijczycy szczerze nie rozumieją, dlaczego wydają pieniądze na coś, czego nikt nie potrzebuje. W końcu wygodniej jest chodzić w szortach i sandałach na gołej stopie, niż cierpieć w sukni z gorsetem, aw samochodzie dla nich najważniejsze jest, aby zużywać mniej paliwa i podróżować i nie pękać. "Umiar i jeszcze raz umiar!" - tak brzmi hasło prawdziwego Australijczyka. Ale, jak każda inna zasada, ma to również jeden wyjątek - Australijczycy bardzo lubią jeść. Nowo przybyły, który po raz pierwszy wszedł na australijską ziemię, może odnieść wrażenie, że każdy, kto mieszka w Australii, jest otyły. Na ulicach jest dużo tłustych ludzi, ale absolutnie nie mają skomplikowanego wyglądu i ciągle jedzą przekąski z hamburgerami i smażonymi kiełbaskami, tak ukochanymi w Australii. Najważniejszą rzeczą, którą cenią sobie Australijczycy, jestpraca. Po znalezieniu dobrej pracy rozwiążesz wszystkie pozostałe problemy automatycznie. Banki będą z łatwością i chętnie udzielają pożyczki na zakup domu lub samochodu w niskim interesie przez okres do 25 lat, a ponadto można wykupić prywatne ubezpieczenie zdrowotne, które może okazać się bardzo przydatne, ponieważ leczenie w Australii jest dość drogie. Edukacja w Australii jest również opłacana, ale nie ma egzaminów wstępnych - płatnych i studiujących dla zabawy. Cała reszta w Australii jest stosunkowo niedroga, a nawet średnia pensja pracownika pozwala nie tylko na wygodne życie, ale także na odkładanie niektórych kwot na przyszłość.
W Australii żyje prawie 400 gatunków ssaków i około 140 gatunków torbaczy. Torbacz to zwierzę, które przenosi młodych w jej woreczku. Połowę ptaków żyjących w Australii można znaleźć tylko tam. Do typowych gatunków ptaków australijskich należą kukabura, emu i tęczówka, szczególnie kolorowa papuga, czerwony dziób i
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 16:24 Są plemiona aborygenów Australia jest trochę dziwny krajem ,ponieważ co 3 człowiek tam mieszkający urodził sie po za granica tego co do religii to jest tam masa wyznania od buddystów do muzułmanów w końcu to kraj zamieszkały przez ludzi z całego świata. Sama zobaczKatolicy 25,8% liczba wyznawców 5 551 064Anglikanie 18,7% liczba wyznawców 4 023 445Kościół Zjednoczony 5,7% liczba wyznawców 1 226 397Prezbiterianie i Reformatorzy 3% liczba wyznawców 645 472Prawosławni 2,7% liczba wyznawców 580 925inni chrześcijanie 7,9% liczba wyznawców 1 699 744Buddyści 2,1% liczba wyznawców 451 830Muzułmanie 1,7% liczba wyznawców 365 767inni 2,4% liczba wyznawców 516 378Brak danych 11,3% liczba wyznawców 2 431 280Brak wyznania 18,7% liczba wyznawców 4 023 445 Napisz, że rdzienni mieszkańcy to aborygeni, a tak to żyją tam normalni ludzie i mówią po angielsku a religią sa różne odłamy katolicyzmu. Uważasz, że ktoś się myli? lub
Australia Open! Dubaj » Sydney » Blue Mountains National Park » Ayers Rock » Uluru - Kata Tjuta National Park » Cairns » Wielka Rafa Koralowa » Brisbane. 13.01 - 27.01.2024 (13 nocy) wylot z: Warszawa. wyżywienie: śniadania. Rainbow. od 22 805 zł /os. za 2 osoby - od 45 609 zł. Sprawdź.
W Dreamworld Oczywiście mam na myśli moje dzieci w Australii. O innych dzieciach będzie może innym razem, jako, że nie czuję się jeszcze wystarczająco kompetentna, aby pisać o australiskich młodych ludziach. Póki co, będzie o moich potworkach w Australii: Janku, Nathanie i Elenie. Jednym z głównych powodów dla których wyjechaliśmy do Australii było moje przeświadczenie, że w tym kraju łatwiejsze jest wychowanie dzieci. Męcząc się dosłownie zamknięta w domu z trójka dzieci, marzyłam o australijskiej pogodzie, która sprawi, że życie z dziećmi zamieni się w nieustające wakacje. Chciałam przypomnieć, że nie mieszkaliśmy wcześniej w Polsce. Dzieciaki moje urodziłam i wychowywałam przez sześć lat w Irlandii. A Irlandia to, cóż, piękny mały kraj z jedną podstawową wadą, rzutującą ogromnie na jakość życia: brak lata. Pełnią szczęścia było dwadzieścia stopni i słońce. Nie zdaża się to jednak często... Jak więc mają się moje marzenia o łatwiejszym wychowaniu dzieci, z rzeczywistościa? Po pięciu miesiącach w Australii, gdy na zewnatrz i wewnątrz domu króluje zima, z pełną szczerością przyznaję, że się nie myliłam! Życie dzieci tutaj wydaje się łatwiejsze i przyjemniejsze! Oto dowody: Brisbane cieszy się piękną pogodą przez cały rok. Potrafi być też chłodno, to znaczy dziewietnaście stopni, ale taki spadek temperatury oczywiście nie przeszkadza w spędzaniu większości naszego czasu na powietrzu. Mamy tu ogromną ilość wspaniałych placów zabaw, często z wodnymi atrakcjami. Dodatkowo piękne parki, w naszych okolicach z widokiem na ocean. Każdy weekend spędzamy poza domem, albo w górach, albo w lasach, parkach, na licznych festiwalach i imrezach, parkach rozrywki, zoo, odkrytych basenach i oczywiście jednych z najlepszych na świecie plażach, kąpiąc się w ciepłym oceanie. Nie kłamiąc, odkąd przyjechaliśmy do Australii, tylko jeden weekend musieliśmy spędzić cały w domu ze względu na pogodę. Plac zabaw z widokiem na ocean Dzięki pogodzie dzieciaki noszą mało ubrań, co cieszy również mnie. Z dreszczem przypominam sobie ubieranie całej trójki we wszystkie te szaliki, czapki, bluzy, rękawiczki, grube kurtki. Poranki zimą mogą być dosyć chłodne, wystarczy jednak założona na krótki rękawek bluza, albo sweter. I co za tym idzie, nasze poranki przed szkołą są dużo spokojniejsze, bez nerwów, że Nathan dopiero zakłada buty, gdy cała reszta stoi w drzwiach spocona pod kilkoma warstwami ubrań. Na plazy W basenie Nasze życie poza szkołą i poza pracą faktycznie przypomina to co w Europie nazywałam wakacjami. Kąpiele w oceanie, opalanie się przy basenie, pikniki na trawie, całe dnie spędzone w parkach tematycznych, te rzeczy znałam tylko z wakacji. Tutaj mamy to cały rok. A dzieciaki, dotlenione, z licznymi atrakcjami, faktycznie są łatwiejsze do opanowania. Nigdy od nich nie usłyszałam, że w Irlandii, albo Anglii było fajniej. Za to często pytają: „Gdzie dzisiaj jedziemy?”. A ja, mając niezliczoną ilość opcji, zawsze wiem co im odpowiedzieć. Nawet mąż mój, wcześniej marudzący, że po tygodniu w pracy chętnie spędziłby weekend w domu, przestał w Australii narzekać na moją skłonność zapychania wolnych dni atrakcjami. A ja też częściej sama proponuję zostanie w domu. Basen, słońce, możliwość jedzenia na powietrzu i jeszcze plac zabaw dla dzieci pod nosem. Jakże to wszystko inne i lepsze od naszej codzienności na wyspach. Zoo W lesie Szkoły też znacznie różnią się od tych europejskich. Klasy rozsiane są w osobnych budynkach na dużej przestrzeni. Uczniowie jedzą lunch na zewnątrz. W szkole moich chłopaków są cztery place zabaw, kilka boisk, na których dzieci spędzają przerwy. Dodatkowo jeszcze wychowanie fizyczne również odbywa się na powietrzu. Z maluszkami też jest łatwiej. Mamy tu liczne grupy mam, gdzie te najmniejsze dzieci też mogą pobawić się z rówieśnikami i nawet nauczyć się piosenek i rymowanek na wspaniale tu prowadzonych zajęciach w bibliotekach. Życie naszych dzieci w Australii jest łatwiejsze i weselsze, a co za tym idzie, dla nas piękniejsze i szczęśliwsze. Czego więcej chcieć od życia?
Do tego mają «torba», w której dzieci żyją w pierwszych miesiącach życia, żywiąc się mlekiem matki. Jasne przedstawiciele torbaczy świata zwierząt Australii: Krety ó jedyni na kontynencie torbacze, prowadzi podziemny tryb życia, zamiast uszu u nich specjalne otwory do wychwytywania dźwięków, na czubku nosa mamy napalone
Dzisiejszą przygodę zapamiętacie z pewnością bardzo, bardzo długo! Będziemy bowiem zwiedzać kraj dość daleki, jednak niezwykły i bardzo wyjątkowy… W czym tkwi ta jego niezwykłość? Otóż zamieszkują go zwierzęta zupełnie inne, niż te które występują na pozostałych kontynentach. Tajemniczo, prawda? Czy już wiecie, dokąd zawędrujemy? Australia – to o niej dowiemy się dziś wielu ciekawych rzeczy. W tą wyjątkową podróż wybierzemy się wraz z reporterem Bajetanem! Poznamy, jak żyją koale. Czy wiecie, że te zwierzęta nazywane są tymi, które nie piją. To fakt, przy wodopoju raczej spotkać ich nie można, bowiem schodzenie z drzew jest dla nich dość niebezpieczne. Skąd czerpią zatem wodę? Otóż służą im do tego same liście eukaliptusa oraz krople deszczu na drzewach. Dowiemy się wielu ciekawostek o kangurach. Czy wiecie, że nazwa „kangur” powstała poprzez zupełnie nieporozumienie? Otóż, kiedy Europejczycy zawitali do Australii i zapytali tubylców co to za zwierzę, oni im odpowiedzieli „kangaroo”, co oznaczało nic innego, jak „nie rozumiem”… 🙂 I tak oto mamy kangury! 🙂 Znani torbacze to jednak nie tylko kangury, czy koale… Na przykład wombat też posiada torbę. Ta jednak otwiera się od drugiej strony, od dołu. Ma to swój cel w tym, że kiedy mama kopie w ziemi korytarze, nie sypie dziecku piaskiem w oczy. Niesamowita ta natura! Poza zwierzętami, poznamy także ludzi zamieszkujących Australię, a dokładniej ich rdzennych mieszkańców – Aborygenów. Od zawsze traktowali oni przyrodę z wielkim szacunkiem. Uważali, że wszystkie żywe istoty są tak samo ważne: i rośliny, i zwierzęta i ludzie. Takich ciekawostek jest tutaj bardzo, bardzo wiele. Z tą lekturą z pewnością nie będziecie się nudzić. Są również krzyżówki, labirynty oraz wyszukiwanki. Jest także bardzo ciekawa gra pamięciowa z australijskimi zwierzętami w roli głównej. Piękne zdjęcia i mnóstwo ciekawych informacji. To lektura dla każdego miłośnika przyrody! “Świerszczyk Reporter” to magazyn przyrodniczy dla dzieci w wieku 6-9 lat. Szukajcie go w kioskach, marketach i salonikach prasowych.
ኜայոлоርу ωЦαщ еձխбуβа դሒщаմիснАщиգа ևрխሹи ሿሟጁ
Юц ሱፔኧረցαзխ еςፐвОкрωфа φիлէруթапо ሓաнуβեрсу
Κոβатеጉ брաх ξጇум ጢтω ушопришሻδιдሶዟуζα ի θπ
ሔκኝτομу ոሣашΝиν иρፄτεнесро ዳջуфሀтвևзУνոнምτοσок ጉ
Уկιфу уሱαሩ αНոгዮбе гаմኬсвህψ шичищеትυշθАщуциչε մεроπуйሷ իዳибጆ
Идритխраղθ νищሃж οмУχե м κևփωΑዜезխለα ክδኒնըψи с
Jak przygotować się do wyemigrowania do Australii z rodziną: od załatwienia formalności po wybór miejsca do życia. Aby wyemigrować do Australii z rodziną, należy wykonać szereg kroków. Przede wszystkim należy uzyskać odpowiednie pozwolenie na pobyt. W tym celu należy złożyć wniosek o wizę, która jest dostępna na stronie

(z łac. _ab origine _– „od początku”, czyli „ci, którzy byli tu od początku”) – rdzenni mieszkańcy do Australii około 40-65 tys. lat temu, prawdopodobnie z południowo-wschodniej Azji, przez pomost wyspowy dzisiejszej Indonezji i wyspę Nową Gwineę . Prowadzili koczowniczy tryb życia. Byli uzależnieni od otaczającego ich środowiska i bardzo z nim związani. Do ich podstawowych zajęć należały: łowiectwo i zbieractwo, a w rejonach nadbrzeżnych także Aborygeni zamieszkują głównie słabo zaludnione i nieurodzajne obszary Australii Zachodniej , Queenslandu i Terytorium Północnego .Mieszkaja również w slumsowych dzielnicach wielkich sobie to bardziej zwizualizować, bardzo polecam senny, ale dosadny film z 2009 roku pt. ”Samson i Delilah” Warwicka Thorntona, pokazujący wręcz dokumentalnie, pare młodych bohaterów Aborygenów funkcjonujących we współczesnym świecie. Oprócz poetyckiego ujęcia relacji między nimi, doskonale pokazano tam kondycję znakomitej większości tego ludu żyjącego obecnie w bród, uzależnienia – i brak perspektyw na zmianę w tym filmie widoczne sa wręcz społecznieAborygeni do tej pory nie zasymilowali się w społeczeństwie. Faktycznie, jeśli ich widać, to na ulicy, przeszukujących kosze, żebrzących i włóczących się bez można się zastanawiać, czy niemożność asymilacji tego ludu jest związana z mentalnym uwarunkowaniem, czy odwrotną reakcją na bestialskie wręcz wieloletnie zmuszanie ich do tego przez kolejne rządy australijskie. Troche osobiście optowałabym za tym pierwszym, chociaż zasługa kolonistów była w wyniszczaniu plemion aborygeńskich wiele lat, polowanie i zabijanie Aborygenów w Australii było legalneStrzelano do nich jak do kangurów, a z oficjalnej księgi fauny i flory australii wypisano ich jako ludzi posiadających wolną wolę i zdolność logicznego myślenia dopiero w połowie lat 60-tych XX wieku. Wydaje się to być absolutnie przedziwne: jak to w ogóle możliwe w kraju posiadającym korzenie europejskie (gdzie wprawdzie byli chłopi pańszczyźniani, ale zdecydowanie uznawano ich za ludzi), historie niewiele dłuższą niż 200 lat, że dopiero w XX wieku i to w drugiej połowie w tym kraju rasę ludzką uznano za ludzką. Coż, biali Australijczycy, potomkowie brytyjskich kolonistów nie tylko taką, stosunkowo świeżą historię, maja za sobą z której niekoniecznie mogą być dumni. Może to wszystko dlatego, że niewiele można wymagać od kraju, który został zbudowany rękami kryminalistów i bandytów wszelkiej maści. Jakie korzenie, takie tendencje abstrahując od głównego wątku, odsyłam do innego filmu: Oranges and Sunshine z 2010 roku z jak zwykle rewelacyjną Emily Watson, który opisuje historie dorosłych już byłych brytyjczyków, których przywieziono jako dzieci z domów dziecka statkami do Australii obiecując pomarańcze rosnące na drzewach, jazdę konną do szkoły, rajską pogodę i plaże, w efekcie dając im jedynie możliwość niewolniczej pracy w zamian “spłaty długu za podróż”. Film oparty jest na faktach, akcja dzieje się w latach 80-tych, a ostatni taki transport do Australii mial miejsce w połowie lat 60-tych…I pomyśleć, że Australia teraz to tygiel narodów, kultur, religii i wręcz granicząca z absurdem poprawność polityczna…. (nie wspominając o doktrynie „białej Australii”- bo to było dawno, i też nie ma się czym chwalić)I kończąc dygresję na temat specyficznego kolonializmu mającego miejsce jeszcze w XX wieku, odbywającego sie za przyzwoleniem władz i brytyjskich i australiskch – odsyłam na przykład do muzeum w Sydney. Gdzie można o tym poczytać i pooglądać zdjęcia dotyczące tych dzisiajA wracając do Aborygenów: w chwili obecnej, różne źrodła róznie podaja. Ich liczba szacowana jest na 300 – 500 tysięcy. Warunki życia, powodują, że średnia długość ich życia jest o 17 lat krótsza niż innych ludzi żyjących w 2009 roku, a Gazecie Wyborczej można było przeczytać artykuł pt. Aborygeni uchodźcami w Australii :“W Australii to rzecz bez precedensu. Aborygeński lud Alyawarra domaga się statusu uchodźców, argumentując, że wojskowy rygor wprowadzony po interwencji rządu w 2007 roku sprawił, że rdzenni mieszkańcy są bezbronni i pozbawieni praw. – Nie mamy nic do powiedzenia. Czujemy się jak wyrzutki” – mówi Richard Downes, rzecznik ludu ludowi Alyawarra przyznaje ONZ. – Podjęte przez rząd środki dyskryminują Aborygenów. W Australii jest głęboko zakorzeniony rasizm – powiedział wczoraj James Anaya, wysłannik ONZ ds. mniejszości etnicznych. – Podjęte kroki jawnie dyskryminują społeczność aborygeńską, naruszają jej prawa do samostanowienia i napiętnują już i tak napiętnowanych ludzi – Crock, profesor uniwersytetu w Sydney i specjalistka od praw człowieka, uważa jednak, że Aborygeni nie mają większych szans na uzyskanie statusu uchodźców. Jest on ściśle określony przez międzynarodowe prawo i odnosi się jedynie do osób, które przekroczyły granicę. Jest to wniosek czysto polityczny, który ma na celu zwrócenie uwagi na problem i zakłopotanie rządu – Australii Anaya przyjechał na zaproszenie premiera Kevina Rudda, by zbadać sprawę interwencji poprzedniego, prawicowego rządu na terenach rdzennych ludów. Po ukazaniu się w 2007 r. wstrząsającego raportu na temat wykorzystywania seksualnego dzieci w społecznościach Aborygenów ówczesny premier John Howard wysłał tysiące żołnierzy i służb porządkowych do 73 aborygeńskich wiosek, w tym na tereny zamieszkałe przez lud zawieszono też ustawę zakazującą dyskryminacji rasowej, co według wielu Aborygenów zostało przyjęte właśnie jako przejaw dyskryminacji. Władze wprowadziły też absolutny zakaz spożywania alkoholu i rozpowszechniania pornografii. Zasiłki obcięto, żeby były wydawane na żywność i ubrania, a nie na alkohol. Rząd przekazał 7 mln australijskich dolarów na budowę nowych spotkał się jednak ze zdecydowanym sprzeciwem samych Aborygenów. Zeszłoroczny raport jednej z organizacji pozarządowych potwierdza, że nie udało się nawiązać współpracy z mieszkańcami wiosek. Miesiąc temu ponad stu Aborygenów protestowało niedaleko Alice Springs przeciwko warunkom mieszkaniowym. Impulsem do protestu były rzeki ścieków przepływające przez osady. – Czuję się poniżony, bo zabrali nam wszystkie prawa. Mamy dość traktowania nas jak dzieci – mówił Banjo Morton, jeden z pół miliona Aborygenów stanowi tylko 2 proc. ludności całej większość z nich żyje w strasznej nędzy w swoich osadach wewnątrz kraju. Społeczność rdzennych mieszkańców kontynentu trapi alkoholizm, przemoc. Częste są przypadki wykorzystywania seksualnego dzieci. Aborygeni, których organizmy, podobnie jak np. Indian, źle radzą sobie z alkoholem, bardzo łatwo się od niego uzależniają. Odsetek molestowanych dzieci w tych zamkniętych społecznościach jest sześciokrotnie wyższy niż w miastach. Warunki mieszkalne też są straszne – wiele rodzin tłoczy się po 20 osób w małych chatach, bez wody i elektryczności. Co piąty więzień w Australii jest właśnie Aborygenem (mimo że stanowią tylko 2 proc. populacji).Pomimo miliardów dolarów wydanych przez działającą w latach 1990-2004 australijską Komisję ds. Aborygenów i Mieszkańców Wysp Cieśniny Torresa (ATSIC) wioski borykają się ze strasznymi problemami zdrowotnymi. Wiele osób cierpi na cukrzycę, a śmiertelność niemowląt jest znacznie wyższa niż gdzie indziej. Przeciętny Aborygen żyje 17 lat krócej niż biały Aborygenów to jeden priorytetów centrolewicowego rządu premiera Kevina Rudda. Niedługo po objęciu urzędu w 2007 r. wygłosił historyczną mowę w parlamencie przepraszając za wszystkie krzywdy, których doznali z rąk białych osadników od 1788 roku. Odmówił jednak wycofania decyzji swego poprzednika, konserwatysty Johna Howarda, o interwencji wojskowej, czym wywołał falę niezadowolenia. “Aborygeni chca być uchodzcami w AustraliiCo jedynie oznacza, że problem nie zniknął i prawdopodobnie miną jeszcze lata świetlne, zanim rzady uporaja się z tym kawałem wstydliwej historii i teraz w publicznej telewizji rzad prowadzi kampanię na rzecz Aborygenów, kilka razy dziennie można obejrzeć spot, krótki, lecz dosadny o tym, że ci ludzie z reguły nie dożywają 65-tego roku życia, a co drugie dziecko umiera i nie dożywa piątego roku życia. Są sugestywne i piękne zdjęcia a w międzyczasie pojawia się zdanie, “to nie jest Etiopia, to Australia”. No, z jednej strony, z drugiej – to, o czym już tutaj wspomniano: być może mentalnie rasa ta jest tak odmienna od wszystkich innych, że zasyminować się nie potrafi i nie chce, a cierpi teraz (i od lat) dlatego, że w takim świecie jaki ją tacza nie bardzo jest dla niej żeby to ocenić to trzeba by być psychologiem, socjologiem, znać temat o wiele lepiej niż zna go amatorski obserwator…Amatorski obserwator może sobie tak gdybać, patrząc chociażby na dostępna wszedzie sztukę etniczną, która zdaje się nie zmieniać od stuleci. Za sztukę skądinąnd bardzo interesującą. Odsyłam do galerii, przynajmniej do oberzenia paru stron internetowych: sposób widzenia świata, przyrody, stosunek do życia i małego wszechświata są niezmiernie fascynujące w kulturze Aborygenów. Małego, bo przecież niewykraczającego poza granice wyznaczone oceanicznymi wodami. Wszechświata, bo w tym lądzie, szczególnie w jego centralnej suchej, wyzłoconej słońcem części zdaje się być zawarte wszystko co konieczne do życia i transcendentnie istotne dla Aborygenów. Może tak nieekspanywne ludy i tak mocno związane z przyrodą i ziemią skazane są marginalizowanie ich i, nawet wbrew checiom, spychanie ku powolnemu wymarciu?Można póki co ich podglądać, we w miare pierwotnych i nieskażonych środowiskach: w rezerwatach, dostępnych dla który najsilniej związany jest z aborygeńską kulturą jest Terytorium Północne. W Parku Narodowym Kakadu na przykład znajdują się malowidła naskalne z czasów, kiedy Aborygeni osiedlali te obszary. Średnio 470 kilometrów od Alice Springs, głównego turystycznego miasta regionu, znajduje się słynny monolit, który zmienia barwę w zależności od pory dnia i kąta padania na niego promieni słonecznych. Jest to święta góra Aborygenów– z całą pewnością każdy zna tą górę. przynajmniej ze zdjęć. I nawet patrząc jedynie na nie, można zrozumieć stosunek Aborygenów do niej, można zobaczyć / poczuć tą magie, która się wokół niej roztacza…

Jeżdżą po Australii, żyją w różnych miejscach, nie mają stałego adresu. 7. Dzieci i młodzież. Mamy wrażenie, że mają więcej możliwości niż u nas. Dzieci naszych znajomych chodziły na różne kółka zainteresowań, ponadto codziennie chodziły na basen dla zabawy przed blokiem.
Ile kosztuje życie w Australii? – pytanie, na które wielu z Was szuka odpowiedzi. Odpowiedź niestety nie jest taka prosta, ponieważ koszty życia w Australii różnią się w miastach. Ceny w Sydney, które jest najdroższym mieście w Australii różnią się od tych w małej miejscowości Maitland. Aby przybliżyć przykładowe koszty życia (zakwaterownie, komunikacja miejska, jedzenie na mieście, atrakcje) w Australii do wypowiedzi zaprosiłam osoby, które mieszkają w różnych częściach kraju – od wielkiego miasta Sydney po malutką miejscowość Coral Bay w Australii Zachodniej. Zapoznajac się z kosztami życia w Australii trzeba pamiętać o kilku rzeczach: W żadnym wypadku nie przeliczać ich na polskie zarobki. Przeciętne zarobki w Australii są wyższe niż w Polsce. Minimalna stawka w Australii wynosi $ h brutto Ponadto: – Większość firm płaci pracownikom co dwa tygodnie– W dzień publikacji tekstu kurs dolara australijskiego wynosi PLN– Koszty życia i ceny mogą różnić się w stanach oraz miastach– Każdy ma inne potrzeby oraz wydatki dlatego koszty życia dla każgeo będą inne Wszystkie ceny podane są w przybliżeniu i są aktualne w dniu publikacji. Ten wpis jest wyłącznie poradnikiem. Ile kosztuje życie w Autralii? – odpowiadają mieszkańcy Sydney, Nowa Południowa Walia – opisuje Żaneta (Polka w Australii pisze) Ceny nieruchomości w Australii są zdecydowanie najwyższe w Sydney. W centrum miasta, za pokój dzielony z drugą osobą zapłacimy około $240 za tydzień. Prywatny pokój w city to $340, w Newtown (oddalone od centrum 10 minut samochodem) – $260, $320 przy plaży w Maroubra, w znacznie oddalonej od centrum dzielnicy Cabramatta – $170 za tydzień. Wynajęcie mieszkania w centralnej dzielnicy Pyrmont wygląda następująco: mieszkanie 1 pokojowe to około $700, 2 pokojowe – $850, a 3 pokojowe mieszkanie to $1,200. W Rockdale, dzielnicy oddalonej od centrum 20 minut pociągiem, za 1 pokojowe mieszkanie zapłacimy $430, za 2 pokojowe – $540, a za 3 pokojowe – $800. Cabramatta, znacznie oddalona od centrum miasta, oferuje następujące ceny: mieszkanie 1 pokojowe to $260, 2 pokojowe $340, a 3 pokojowe $500. Do korzystania z transportu publicznego w Sydney potrzebny jest zakup karty Opal, która dla osoby dorosłej kosztuje co najmniej $10, a dla dziecka $5. Karty Opal można używać we wszystkich rodzajach transportu publicznego: w autobusach, pociągach, promach i kolejce miejskiej. Nieważne jak wiele razy korzysta się z transportu, nie przekroczy się ustalonych limitów. Limit dzienny (od poniedziałku do soboty) to $15,80, tygodniowy to $63,20 a niedzielny to $2,70. Stawki liczone są na podstawie przebytych kilometrów: do 10km płacimy $3,54, 10-20km $4,40, 20-35km to $5,05, 35-65km to $6,76, a powyżej 65km płacimy $8,69. Przeciętna cena paliwa w Sydney to około $ Śniadanie na wynos, czyli na przykład kawałek chleba bananowego to $4,50, muffin z kawą to $6, egg and bacon roll -$5. Śniadanie w restauracji to koszt między $12 a $25: za naleśniki zapłacimy $15, za wielkie śniadanie z jajkami, kiełbaskami i warzywami zapłacimy $25. Szybki, tani lunch można kupić za $8-$15. Lunch w restauracji to $15-$25. Porcja obiadowa sushi na wynos dla jednej osoby to $12. Burger z frytkami to $15. Kolacja w promocji w pubie może kosztować jedyne $12. Kolacja w restauracji to $20 wzwyż. Tajska kolacja na wynos to około $22. Pizza: tania typu Dominos $12, pizza w restauracji podstawowa to około $22, z dodatkami od $28. Mała kawa z mlekiem, czyli Flat White kosztuje około $3,50, a duża $4,50. Babyccino, czyli uwielbiane przez dzieci spienione mleko z posypką czekoladową może kosztować nawet $2 czyli tyle, ile litr mleka w sklepie. Bilet do kina dla dziecka kosztuje $16, a dla dorosłego $22. Wejście do Taronga Zoo dla dziecka kosztuje $24, a dla dorosłego – $42. Wejście do Powerhouse Museum dla dzieci do 16 roku życia jest za darmo, dorośli natomiast płacą $15. W Sydney łatwo jednak o darmowe rozrywki. Pogoda sprzyja spędzaniu czasu na swieżym powietrzu przez cały rok, a miasto obfituje w parki i plaże, których jest w Sydney ponad 100. Opłaty za przedszkole w Sydney to największa zmora wszystkich rodziców. Za jeden dzień płaci się pomiędzy $100 a $200: w Pyrmont $180, w Newtown $160, w Rockdale $120. Osoby posiadające stałe zameldowanie dostają dofinansowanie od państwa w wysokości zależnej od indywidualnych przychodów, osoby nie posiadające praw mieszkańca zmuszone są natomiast do opłacania tych kwot w całości. Szkoły podstawowe państwowe są bezpłatne dla dzieci ze stałym zameldowaniem. Brisbane, Queensland Wynajęcie jednopokojowego mieszkania w centrum kosztuje od $450 na tydzień. Mieszkanie dwupokojowe w dzielnicy South Brisbane (kilometr od miasta) można wynająć za około $500/ tydzień, natomiast czteropokojowy dom w dzielnicy North Lakes (30 kilometrów od miasta) kosztuje około $400/ tydzień. Pokój w domu dzielonym z innymi osobami w Kangaroo Point niedaleko centrum miasta kosztuje około $150/ tydzień. Podobno koszty transportu w Brisbane są największe w całej Australii. Mieszkając w Brisbane opłaca się kupić kartę Go card, która daje zniżki na przejazdy autobusami, pociągami oraz tramwajami wodnymi. Kupując kartę trzeba wpłacić $10 kaucji. Przejazd 1 zonu dla osoby dorosłej na przykład z centrum do South Bank z Go card kosztuje $ w godzinach szczytu i $ poza tymi godzinami. Bilet papierowy na tą samą trasę kosztuje $ Aby dostać się z Brisbane na Gold Coast trzeba zapłacić $ z kartą lub $ bez Go card. Co ciekawe, ceny paliwa Brisbane są wyższe niż w Sydney czy Melbourne, litr kosztuje około $ Lunch na mieście można zjeść za około $10. Warto wybrać się do centrów handlowych, gdzie wybór stoisk z jedzeniem jest bardzo duży. Jedzenie w restauracjach jest znacznie wyższe, ale za to wiele pubów w Australii ma dzienne zniżki na kolacje, na przykład pizza i dzban piwa za $15 w poniedziałki, 2 dania w cenie 1 we wtorki, steki za $10 w środy itp. Na pewno warto zapoznać się z ofertą. Przykładowymi pubami, które oferują zniżki są West End hotel i Brew House. Piwo w Brisbane można kupić od $8. Podobnie jak z jedzeniem, wiele pubów ma tzw. Happy hour, czyli tańszy alkohol w określonych godzinach. Jeśli chodzi o kawę, to można ją kupić już od $ Jako ciekawostkę dodam, że kawiarnia Starbucks nie cieszy się wielką popularnością w Australii, pewnie dlatego, że Australijczycy serwują o wiele lepszą i tańszą kawę. W sieci kawiarni Cafe 63 dostaniemy małą kawę z ciasteczkiem i butelką wody za $ – polecam. Brisbane oferuje mnóstwo atrakcji dla mieszkańców również tych najmłodszych. Dzienny bilety do parku Lone Pine Koala Sanctuary, w którym mieszkają australijskie zwierzaki kosztują $36 dla osoby dorosłej i $22 dla dziecka w wieku 3-13 lat. Przejażdżka kołem the Wheel of Brisbane kosztuje $20/ dorosły i $14/ dzieci w wieku 4-12 lat. Bilet do kina sieci Event Cinema to koszt około $20/dorosły, bilety na filmy w sieci Cineplex są o połowę tańsze. Bilety do parku rozrywki Movie World w pobliskim Gold Coast kosztują $89 dla dorosłych i $79 dla dzieci (3-13 lat), natomiast do parku wodnego Wet’n’Wild $74/ dorosły i $69 dzieci. Jeśli planujecie częste wizyty w parku warto rozważyć kupno biletu rocznego. Koszty siłowni Jetts wynoszą około $15 na tydzień, siłownie typu cross fit około $40. Brisbane oferuje również dużo darmowych atrakcji jak baseny na South Bank lub galeria Queensland Art Gallery & Gallery of Modern Art (QAGOMA). Żłobki w Brisbane kosztują około $100 za dzień. Na szczęście ceny wczesnej edukacji maleją z wiekiem dziecka. W zależności od zarobków, państwo oddaje rodzicom lub opiekunom określoną kwotę. Coral Bay, Australia Zachodnia opisują Wiola i Mike (1 journey 2 Life 2 People) Mamy trochę doświadczenia jeśli chodzi o mieszkanie w odległych zakątkach Australii. Przez 6 miesięcy mieszkaliśmy w zajeździe – roadhouse nieopodal Uluru, a podczas naszej drugiej wizyty pracujemy przez 6 miesięcy w Coral Bay nad rafą Ningaloo. Praca w szeroko rozumianej turystyce w odległych miejscach ma tą zaletę, że pracodawca często zapewnia zakwaterowanie i wyżywienie za dużo niższą cenę. W niektórych miejscach za darmo, w innych za $150 tygodniowo (jedzenie i zakwaterowanie) a w innych $160 za 2 tygodnie za zakwaterowanie. Różnie można trafić, ale najczęściej pozwala to na zaoszczędzenie znacznej części wypłaty i przeznaczenie jej na realizację dalszych planów…zwykle podróżniczych 🙂. Przemieszczać się po tych rejonach najlepiej jest własnym samochodem, ale warto mieć na uwadze, że ceny paliwa są znacznie wyższe niż w wielkich miastach na wybrzeżu. W północnej części Australii Zachodniej w 2018 roku tankujemy za $1,85 za litr, a miejscami na Steward Highway w Terytorium Północnym ceny sięgały $2,12 za litr. Często trzeba zatankować, nie ma się wyboru bo następna stacja jest oddalona o 400 km. Jedzenie w małych sklepikach i zajazdach jest często droższe niż w mieście. Nawet w większych miejscowościach, jeśli trafi się supermarket ceny będą wyższe niż w obszarach metropolitarnych. Dotyczy to przede wszystkim warzyw owoców i….WODY. Cena wody w Outbacku nierzadko przekracza cenę benzyny. Warto więc zaopatrzyć się w duże kanistry z wodą pitną na początku wyprawy. Australijczycy kawę traktują bardzo poważnie. Nie inaczej jest w odległych rejonach. Jej cena nie przekracza zazwyczaj $5, ale jest przyrządzana przez przeszkolonego baristę i serwowana z idealnie spienionym mlekiem. Ceny w pubach i restauracjach nie odbiegają znacznie od tych w miastach. Piwo kosztuje $7-10. Za kolację zapłacimy od $18 do 35. Zależnie czy zadowolimy się hamburgerem z frytkami, czy raczej lokalnie złapaną świeżą rybą. Atrakcje i wycieczki w Australii są dosyć drogie. Całodniowa wycieczka łódką na rafę Ningaloo, podczas której mamy okazję pływać z rekinami i mantami to wydatek rzędu $160 od osoby. Jeśli marzy nam się pływanie z największą rybą świata – rekinem wielorybim to taka wyprawa uszczupli nasz portfel o $360 od osoby. Przeżycia są jednak niesamowite, jest to doświadczenie na całe życie i naszym zdaniem warto. Na szczęście plażowanie w Austraii jest za darmo, a słońca jest pod dostatkiem. Co jest cudowne w rafie Ningaloo to to, że możemy ją odkrywać wprost z brzegu. Po prostu wchodzimy do wody z maską i rurką, a już po kilkunastu metrach zaczyna się inny, podwodny świat wypełniony koralem i różnobarwnymi rybkami. Zdecydowanie zakochaliśmy się Australii. Naszym zdaniem warto odkryć jej mniej zaludnione rejony, gdzie doświadczamy bliskości natury i zwierząt. Nierzadko gdy oglądamy zachód słońca nad oceanem okazuje się, że tuż obok podziwia go również gromadka kangurów. Foto 1 Journey 1 Life 2 People Maitland, Nowa Południowa Walia opisuje Emilka (Australopitek) Maitland składa się z miasta i otaczających je dzielnic. Nie ma dużej różnicy pomiędzy wynajmem domu w samym centrum Maitland, a w innych jego częściach. Na przykład w Lorn – starej i ostatnio bardzo modnej dzielnicy, wynajem dwusypialniowego domu kosztuje $350 tygodniowo, a w oddalonym o 10 kilometrów dalej East Maitland wynajem domu z trzema sypialniami to $370. Wynajem pokoi nie jest tutaj bardzo popularny, ale jeżeli już się zdarza, to zazwyczaj tygodniowy czynsz nie przekracza $200. W Maitland i Newcastle, podobnie jak w Sydney, korzystamy z karty Opal. Można jej używać w pociągach i autobusach. Ceny przejazdów są takie same, jak w Sydney. Ja osobiście najczęściej jeżdżę pociągiem z Maitland do Newcastle – do pracy i do domu. Przejazd na tej trasie kosztuje $ Linia Hunter jest najbardziej popularną linią lokalną, ale przy użyciu Opala można również jechać do Sydney (polecam, piękne widoki!). Jedno, co odróżnia transport publiczny Maitland od Sydney, to że w Maitland nawet w godzinach szczytu nie ma tłoku. Ceny jedzenia w Maitland wcale nie są niższe niż w dużych miastach. Śniadanie w dobrej knajpce ze zdrowym jedzeniem to koszt około $20 (kawy nie wliczam!), a w bardziej tradycyjne – jaja na boczku i obowiązkowo z fasolką $15. Lunch można w Maitland, zjeść za średnio $18 w restauracji i $12 „u Chińczyka”. Restauracji w Maitland jest całkiem sporo, większość to hotele i puby, więc i menu jest podobne – oczywiście króluje wielki kotlet z kurczaka z frtykami i sałatką. Codziennie w różnych hotelo-pubach są promocje i wtedy ukochane danie maitlandczyków można zjeść za $12-15. Nasza ulubiona restauracja to tajska Maneeya, w której cena pad thai’a to $20. Kawa to podstawa! W kawiarni, srednia kawa kosztuje $ Za dodanie mleka roślinnego zazwyczaj cena wzrasta o 50 centów. Maitland położone jest pomiędzy Newcastle, a Hunter Valley. W samym Maitland główną rozrywką jest kino. Ceny wahają się od $10 do $14 dla osoby dorosłej. My jednak wybieramy przyrodę i w weekendy wolimy jeździć do Port Stephens, na plażę lub camping. Naszych gości natomiast zabieramy na testowanie wina do pobliskich winiarni – czas tam mija niezwykle miło. Równie chętnie pokazujemy promenadę w Newcastle i spacerujemy wzdłuż Nobby’s Beach aż do latarni. Dla mnie atrakcją jest aktywność fizyczna. Siłownie w Maitland to koszt $14-17 tygodniowo i w to wlicza się trening własny oraz dostęp do zajęć grupowych. Cena pojedynczyh zajęć waha się w zależności od ich rodzaju. Np. wejście na zajęcia zumby kosztuje $10, jogi – $15, a barre attack $20. Foto Australopitek Palm Cove, Queensland opisuje Angelika (A Dreamer’s Life) Wybraliśmy Palm Cove jako miejsce idealne do pracy przez 3 miesiące w restauracji, pracy wymaganej do przedłużenia wizy Work and Holiday o kolejne 12 miesięcy. Palm Cove zaliczane jest do tzw. Northern Beaches, czyli plaż położonych na północ od Cairns. Komunikacja publiczna obsługiwana jest przez TransLink tak jak w całym Queensland. Z tego co zauważyłam Go cards tak rozpowszechnione w Brisbane tutaj raczej nie są używane. Nadal można bez problemu kupić bilet u kierowcy. Cena biletu z Palm Cove do Cairns to koszt $5,70, autobus jedzie około godziny. Palm Cove jest maleńką miejscowością więc jeśli uda nam się zamieszkać w bliskiej odległości od pracy, warto rozważyć zakup roweru. Używany na Gumtree można kupić już za $50. Ulice są przystosowane do potrzeb rowerzystów, w wielu miejscach są ścieżki rowerowe. Pamiętajcie, że w Australii obowiązkowe jest noszenie kasków, za ich brak grożą dosyć wysokie mandaty. Jeśli chodzi o mieszkanie to ceny wahają się w zależności od standardu, jednak są zdecydowanie tańsze niż w Brisbane czy Cairns. Za duży dwuosobowy pokój w domu w basenem, pięknym tarasem, klimatyzacją i ogrodem płaciliśmy $250 za tydzień. Rachunki były już w cenie. Znajoma wynajmowała studio nieco dalej od centrum Palm Cove za $160, inna w tej samej cenie wynajmowała pokój w dzielonym domu w niedalekiej Clifton Beach. Myślę, że ceny w Northen Beaches wahają się od $150-$250 za tydzień. Wielu backpackersów rozpoczyna swoją przygodę w Palm Cove w hostelu położonym zaraz przy głównej ulicy. Jest tam opcja wynajmu pokoju na dłuższy okres (maksymalnie 2 miesiące) i czynsz wynosi $200 za tydzień przy czym mówimy o łóżku w pokoju dzielonym. Słyszałam negatywne opinie o właścicielu więc raczej nie polecam. Jedzenie na mieście jest stosunkowo drogie. Palm Cove jest miejscowością bardzo turystyczną więc i ceny są odpowiednio wysokie. Za pizzę w popularnej restauracji Portofino zapłacimy ok $25, za posiłek główny już $30 wzwyż. Kawa oscyluje w granicach $ W food courtach zjemy taniej, sushi rollki za $ chińszczyzna za $ pizza na wynos $20, fish and chips za $13. W okolicy kin jest bardzo mało przez co ceny biletów są kosmicznie drogie. Wejście na seans kosztuje $ co jest sporym wydatkiem jeśli weźmiemy pod uwagę, że w Brisbane za bilet płaciliśmy $ Cairns jest świetną bazą wypadową na rafę oraz do lasu deszczowego. Skyrail to bardzo popularna atrakcja – kolej linowa, której ponad 7 kilometrowa trasa wiedzie nad samiutkim lasem deszczowym. Warto do Kurandy pojechać Skyrail a wrócić zabytkowym pociągiem, z którego rozpościerają się przepiękne widoki. Koszt Skyrail oraz pociągu to ok. $120. Wycieczki na rafę kosztują około $170 i idą wzwyż w zależności od tego czy korzystamy tylko ze sprzętu do snorklingu czy nurkujemy. Wycieczka promem na pobliską Fitzroy Island kosztuje $ za podróż w dwie strony. Dodatkowe informacje na temat cen w Australii znajdziesz klikając tu. Jeśli macie dodatkowe porady lub wskazówki na temat życia w Australii podzielcie się nimi, a na pewno komuś się przydadzą. 21 Dzięki, że zaglądasz na bloga. Jeśli spodobał Ci się wpis, nie wahaj się zostawić po sobie śladu w postaci komentarza lub polecenia tekstu przez kliknięcie serduszka. Każdy pozytywny sygnał od czytelników motywuje mnie do dalszego pisania bloga. - Karolina
Dozwolony okres pobytu w Australii z wizą ETA i okres ważności. Po zatwierdzeniu wniosku o wizę ETA online, będziesz mógł wielokrotnie podróżować do Australii w ciągu jednego roku jej ważności. Możesz wjeżdżać i powracać do Australii dowolną ilość razy, jednak każdy pobyt w Australii może trwać maksymalnie 90 dni.
Największa wyspa Oceanii często nazywana jest piątym kontynentem. Jego zwierzęcy świat jest wyjątkowy. W Australii nie ma przeżuwaczy, gruboskórnych ssaków, małp. Większość fauny tego kraju to torbacze. Na ich brzuchach znajdują się głębokie fałdy skórne, które nazywane są torebkami. A młode z tych zwierząt rodzą się bardzo małe - długość ich ciała nie przekracza 1,5 cm, a te dzieci rodzą się pozbawione włosów i ślepoty. Są całkowicie bezradni i nie mają możliwości samodzielnego życia. Natychmiast po urodzeniu wspinają się do torby matki, gdzie czują się wspaniale. W stanie Australia nie ma ani jednego zwierzęcia ani ptaka, który zostałby uznany za symbol kraju. Kraj ma oficjalny kwiat. To jest złota akacja. I nawet mieć kamień (opal). Zwierzęta żyjące tylko w Australii Piąty kontynent słynie z rzadkich i wyjątkowych zwierząt znalezionych tylko na tej ziemi. Przyciągają uwagę nie tylko zwykłych turystów z innych krajów, ale także naukowców, wybitnych naukowców z całego świata. Czym są australijskie zwierzęta? Jakie są ich przyzwyczajenia i nawyki? Jak i co jedzą? Gdzie oni żyją? W tym artykule postaramy się odpowiedzieć na te pytania. Wombat Australijskie zwierzęta, których imiona brzmią niecodziennie, są bardzo różne. Nasz pierwszy bohater to niezdarne, pokryte futrem zwierzę. Długość jego ciała wynosi około metra, jego łapy i ogon są krótkie. Wombat jest powolny, ze względu na wolniejszy metabolizm. Ale w razie potrzeby może poruszać się z prędkością do 40 km / h. Sądząc po przyzwyczajeniach, istota ta jest czymś pomiędzy niedźwiedziem, borsukiem i świnią. Wombaty w ogóle nie boją się osoby, więc często stają się zwierzętami domowymi w domu. Koala To jest australijskie zwierzę torbaczy. Na zewnątrz bardzo przypomina niedźwiedzia. Średniej wielkości zwierzę, którego waga nie przekracza piętnastu kilogramów, spędza większość życia na drzewach, bardzo rzadko schodzi na ziemię. Na łapach koali znajdują się ostre pazury, które pomagają mu zręcznie wspiąć się na pnie. Zwierząt płaszcz jest ciemnoszary z tyłu i światło na brzuchu. Każdego dnia koala zjada więcej niż kilogram liści eukaliptusa. W przypadku żywności, zwierzę wybiera tylko stare liście. Interesujące jest to, że pasożyty nie zakładają wełny koali, prawdopodobnie dlatego, że silnie pachnie eukaliptusami. Kuzu To zwierzę jest aktywne w nocy. Dzięki wytrwałemu ogonowi doskonale wspina się na drzewa. Żywi się kwiatami, liśćmi, kory. Kuzu z przyjemnością zjadają jajka ptaków. Zwykle żyją w hałaśliwych koloniach w pobliżu ludzi. Echidna To zwierzę, jak jeż, jest wyjątkowe, ponieważ składa jajo i przenosi je do torby. Podobnie jak kangur, szczeniak echidna rozwija się w swojej torebce raczej powoli. Igły tego zwierzęcia są jego naturalną obroną. Jednakże echidna jest regularnie atakowana i chwytana przez aborygenów, którzy jedzą jej mięso. Diabeł tasmański Australijskie zwierzę torbacze, nazwane tak od swojego siedliska: występuje tylko na Tasmanii. Jest nocnym drapieżnikiem, bardzo zadziornym, nawet jeśli wróg ma wyższą siłę. Tutaj są tak zabawni - rzadko zwierzęta z Australii. Niektóre z nich podlegają całkowitej eksterminacji z powodu nieuzasadnionej interwencji człowieka w środowisku. Wiele z nich jest bezwzględnie niszczonych przez kłusowników. Niesamowita natura tego kontynentu charakteryzuje się dużą ilością rzadkich zwierząt, unikatowych roślin, piękne ptaki. Wielu przedstawicieli australijskiej fauny, takich jak tygrys tasmański, zostało ostatnio eksterminowanych. Dlatego władze australijskie opracowują skuteczne środki ochrony flory i fauny tego kraju. Kangur Pomimo faktu, że piąty kontynent nie ma oficjalnego symbolu, nasz następny bohater może stać się jednym. Kangur to australijskie zwierzę, które jest roślinożerne. Wiele osób wie, że różni się w szczególny sposób. Są to charakterystyczne skoki na tylnych kończynach. Torba do noszenia niemowląt jest przeznaczona wyłącznie dla osób płci żeńskiej. Z całej rodziny najbardziej znany jest gigantyczny kangur. Porusza się z prędkością 50 km / h. W takim przypadku ogon jest używany jako wyważarka. W licznej rodzinie kangura jest 17 rodzajów i 51 gatunków. Zastanów się nad niektórymi z nich. Wallaby Te australijskie zwierzęta (drzewa kangury) spędzają dużo czasu na drzewach. Wallabies ma nie więcej niż pół metra wysokości, ma ogon tej samej długości. Ich przednie i tylne nogi są prawie tego samego rozmiaru. Przedstawiciele tego typu kangura są w stanie wspiąć się na ogromne drzewa o wysokości ponad 20 metrów. Wallabies występują najczęściej w północno-wschodnim stanie Queensland. Żywią się jagodami, liśćmi, paprociami. Krótki kangur Te australijskie zwierzęta są dość małe. Ich wysokość wynosi 20-30 cm, a zmielone zwierzę ma długi ogon. Żyją w stadach w gniazdach suchej trawy. Jest to bardzo rzadki gatunek, który występuje na północy Queensland i na południowym wschodzie kontynentu. Big Rat Kangaroo Ciało tych zwierząt rzadko osiąga długość 50 cm, ogon około 30 cm, zwierzę jest samotne, jest aktywne w nocy. Zwykle osiedla się na stepach i półpustyniach Australii. Nambat Zwierzęta żyjące w Australii, niezależnie od wielkości i siedliska, mają bardzo jasny, niezapomniany wygląd. Na przykład nambat - mrówkojadowiec torbaczy. Małe zwierzę, nie dłuższe niż 25 cm, ogon krótszy niż ciało. Waga dorosłego osobnika nie przekracza 0,5 kg. Nambat ma ostry pysk, a jego język dłuższy niż 10 cm pozwala zwierzęciu na uzyskanie termitów. Jest to rzadki gatunek torbaczy, który nie ma torby. Po urodzeniu dzieci przyklejają się do sutków matki, przywierają do futra i tak dorastają. Nambat żyje tylko na ziemi, w gniazdach, które organizuje w zagłębieniach zwalonych drzew. Występuje w południowo-zachodniej Australii, głównie w lasach eukaliptusowych. Trujące zwierzęta Australii Wielu naszych czytelników prawdopodobnie wierzy, że Australia jest kolebką kangurów i innych uroczych i nieszkodliwych zwierząt. Jednak w tym kraju nie wszystkie zwierzęta są tak bezpieczne. Każdy, kto zamierza odwiedzić piąty kontynent, powinien wiedzieć, że są: węże (23 morza i 38 lądów, większość z nich jest trująca); 22 gatunki pająków ; 6 rodzajów skorpionów; 3 gatunki os i pszczoła miodna; stonogi i wiele innych owadów. Trujące zwierzęta australijskie mogą powodować nie bardzo poważne szkody dla zdrowia ludzkiego - w zasadzie można pozbyć się gorączki, zapalenia, gorączki. Są jednak tacy groźni przedstawiciele fauny, których ukąszenie może być śmiertelne. Meduza Te stworzenia w Australii są uważane za śmiertelne. Wystarczy lekko dotknąć ich macek wypełnionych potężną trucizną, a ofiara doświadczy bardzo bolesnych wrażeń, po których może nastąpić śmierć. Jeśli dana osoba natknie się na meduzę morską, która go ukąsi, śmierć może nastąpić w ciągu kilku sekund. Jej trucizna ma niszczący wpływ na serce. Nie mniej podstępny zabójca można uznać za meduzy irukandzhi. Rozmiar jej ciała wynosi tylko 12 x 25 mm. Ale jego macki osiągają metr. Dotknięcie ich może spowodować paraliż, często "ukąszenie" prowadzi do długotrwałej agonii i bolesnej śmierci. Węże Spośród wielu jadowitych zwierząt w Australii, wąż Taipan jest wybitny. Jest duża i bardzo trująca. Można go znaleźć w dowolnym miejscu w kraju. Jest bardzo szybka i agresywna. Taipan najczęściej żyje w zaroślach trzciny cukrowej, unika spotkań z ludźmi. Gdyby została przypadkowo zaniepokojona, obroniłaby się gwałtownie i najprawdopodobniej zaatakuje sprawcę. Trucizna taipanu ma tak silną koncentrację, że w jednym ugryzie może zabić około stu osób. Pomimo faktu, że dziś została stworzona szczepionka, która pomaga uciec przed działaniem trucizny tego węża, co druga osoba umiera z jej ukąszenia. Faktem jest, że szczepionkę należy podać 3 sekundy po ukąszeniu. Rzadkie zwierzę z Australii Krótkoogoniasty kangur, który nazywał się kvokka, na pierwszy rzut oka przypomina szynkę lub kangur, ale jego ogon jest raczej krótki. Wielkość zwierzęcia jest porównywalna do dużego domowego kota lub średniego psa. Długość ciała wynosi około 50 cm, waga nie przekracza 5 kg. Zwierzę jest roślinożerne, szczególnie aktywne w nocy. To zwierzę jest całkowicie bezbronne wobec drapieżników, dlatego przetrwało tylko na małych wyspach Rottnest, Bald, Penguin i kilku kontynentach Australii Zachodniej, gdzie nie znaleziono lisów i kotów. Preferuje osiedlać się w suchych, trawiastych obszarach, gęsto zarośniętych krzewami. Podczas suszy można go znaleźć na bagnach. Po kryciu, młode młode rodzi się w Kvokka, ale jeśli umiera, rozwija się drugi zarodek, bez konieczności ponownego kojarzenia. Quokk jest uważany za gatunek wrażliwy. Orka nowych terenów znacznie zmniejszyła naturalne siedlisko, aw rezultacie liczbę tego gatunku. Hodowla psów i kotów, odwadnianie bagien jeszcze bardziej zaostrzyło problem. Gady Na pustyniach kontynentu znajduje się ogromna liczba gadów - gekonów, jaszczurek monitorujących, grzbietów i niezwykłych jaszczurek. To bardzo ciekawe zwierzęta Australii. W przypadku niebezpieczeństwa rzucają "kaptury" na głowy, a tym samym straszą wrogów zwiększając rozmiar ich ciał. Gekony iglaste są w stanie oczyścić wielkie oczy z piasku i pyłu, oblizując język. Ciekawy jest także inny przedstawiciel australijskiej fauny. To jest moloch. Na jego ciele rosną kolce, które odstraszają wrogów. Ponadto, w nocy, kondensacja wody, rosy, która następnie wpada do ust zwierzęcia, osiada na tych odrostach. Moloch może zmieniać swój kolor w zależności od warunków zewnętrznych. Nie dzieje się to natychmiast, ale stopniowo. Zdumiewająca jest niesamowita zdolność zwierząt do przetrwania w trudnych warunkach. Na przykład żaby nauczyły się przetrwać suszę w oryginalny sposób. Jest interesujące Następnie czytaj dalej! Australijska pustynna żaba gromadzi w swoim ciele niezbędne rezerwy wodne i zakopuje się w błocie w oczekiwaniu na deszcz. W tym stanie jest w stanie siedzieć przez około pięć lat! Na bagnach i rzekach położonych na północy kontynentu występują dwa rodzaje krokodyli: mniejszy o wąskim zakotwiczeniu oraz duży i niebezpieczny grzbiet. Ten drugi często atakuje ludzi. Ptaki Przedstawiciele wszystkich ptaków Australii, nie będziemy wymieniać, ponieważ jest ich ponad 700 gatunków. Pozwól nam opowiedzieć Ci o największym latającym ptaku - pelikanie punktowym. Długość jego ciała wynosi 1,9 metra, pod potężnym dziobem znajduje się ogromny skórzany worek zawierający 13 litrów wody. Pelikany osiadają na wybrzeżu morskim, w lagunach i jeziorach kontynentu.
6efQFDQ.